Angelina Jolie i Brad Pitt starają się o rozwód już od kilku lat, a dokładniej od 2016 roku. Była para zakochanych rozstaniem zafundowała sobie nie tylko gros negatywnych emocji, ale również znacznie uszczupliła zawartość portfeli. Według ekspertów takie wizyty w sądach mogą kosztować ich więcej niż dotychczasowego rekordzistę - Dmitrija Rybołowliewa, który musiał wypłacić byłej żonie kwotę 4,8 miliarda dolarów.
Donald Trump, zanim związał się z Melanią, przez czternaście lat był mężem Ivany. Rozstanie z żoną kosztowało przyszłego prezydenta USA aż dwadzieścia pięć milionów dolarów.
Pomimo o wiele krótszego stażu małżeńskiego znacznie więcej za rozwód zapłacił Steven Spielberg. Po czteroletnim związku z Amy Irving musiał oddać byłej partnerce, bagatela, sto milionów dolarów.
Nieco korzystniej finansowo na swoim rozwodzie z żoną wyszedł Phil Collins, który tuż po rozstaniu podarował jej pięćdziesiąt milionów dolarów. Można jednak stwierdzić, że pieniądze te w metaforyczny sposób zwróciły mu się za kilka lat, ponieważ na nowo związał się z byłą ukochaną.
Przypadków, w których to mąż musi wypłacić się żonie po rozwodzie, znamy mnóstwo. Znacznie rzadziej to kobieta oddaje część swojego majątku byłemu partnerowi. Uszczuplenia portfela nie uniknęła między innymi Madonna, która w 2008 roku pożegnała się z kwotą około 76-92 milionów dolarów. Taką sumę otrzymał od niej Guy Ritchie.
Zajrzyjmy teraz na rodzime podwórko. Jednym z polskich rekordzistów w kategorii wydania największej kwoty pieniędzy na rozwód z żoną jest Dariusz Michalczewski. Pięściarz przed laty związał się z Dorotą Chwaszczyńską, a relacja ta była na tyle burzliwa, że wymagała podwójnego ślubu i podwójnego rozwodu. Po drugim rozstaniu Michalczewski zapłacił byłej ukochanej dziewięć milionów euro, a dodatkowo łożył na nią 16 tysięcy euro miesięcznie.
W podobnej sytuacji znalazł się Artur Boruc. Rozwód z Katarzyną Modrzewską kosztował go również około dziesięciu milionów, ale (na jego szczęście) złotych. Sąd nakazał piłkarzowi, by płacił byłej żonie alimenty w wysokości kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie.
Myślicie, że to opłacalne rozwiązanie? Przed ślubem warto kilka razy się nad tym zastanowić.