"Forrest Gump" był prawdziwym hitem wyróżnionym przez wielu krytyków filmowych, a wcielający się w głównego bohatera Tom Hanks zyskał ogromną popularność oraz otrzymał wymarzoną statuetkę podczas gali rozdania Oscarów. Czy wersja z Johnem Travoltą zdobyłaby takie samo uznanie widzów? Nigdy się tego nie dowiemy. Pewne jest jednak to, że aktor wahał się pomiędzy dwiema propozycjami i ostatecznie wybrał rolę w "Pulp Fiction". Myślicie, że to była dobra decyzja?
Al Pacino ewidentnie króluje w liczbie odrzuconych kultowych ról. Popularny gwiazdor miał zagrać w "Gwiezdnych wojnach" czy "Pretty Woman", jednak nie zdecydował się na udział w żadnej z wymienionych produkcji. Postawił na inne role, dzięki którym zyskał światową popularność i jest jednym z najbardziej cenionych aktorów.
W "Pretty Woman" mogła również pojawić się Michelle Pfeiffer, jednak jej miejsce zajęła młodziutka Julia Roberts. Pfeiffer ma na koncie także inne wpadki związane z odrzuceniem świetnych ról. Kreacja w "Nagim Instynkcie" z pewnością przyniosłaby jej jeszcze większy rozgłos i uznanie. Sharon Stone coś o tym wie!
Choć "przegoniła" z "Pretty Woman" między innymi Michelle Pfeiffer, to również ona może przyznać się do niezbyt trafnych wyborów w karierze zawodowej. Aktorka także otrzymała propozycję zagrania w "Nagim Instynkcie", jednak nie skorzystała z tak ogromnej szansy. Reżyserzy planowali, by Roberts pojawiła się w takich produkcjach jak: "Ojciec Chrzestny III", "Bezsenność w Seattle" czy "Zakochany Szekspir", za którego Gwyneth Paltrow otrzymała Oscara.
"La la land" czy "Piękna i Bestia"? Przed takim wyborem stała Emma Watson, która postanowiła ostatecznie zagrać w ekranizacji kultowej bajki Disneya. Pomimo tego, że produkcja odniosła wielki sukces, z pewnością aktorka pozazdrościła Emmie Stone oscarowej roli u boku Ryana Goslinga w romantycznym musicalu.
Will Smith mógł zagrać w filmie "Matrix", jednak nie podjął tego wyzwania, ponieważ nie potrafił zrozumieć koncepcji i wizji reżyserów oraz producentów. Odrzucił propozycję i udał się na plan filmowy do "Bardzo dzikiego zachodu"
Podobny problem ze zrozumieniem formy, na której oparty miałby być film, miał Tom Cruise, któremu zaproponowano rolę w "Edwardzie Nożycorękim". Na miejsce aktora wskoczył Johnny Depp i świetnie wpasował się w klimat produkcji.
Odrzuceniem świetnych ról filmowych może "pochwalić się" również Sylvester Stallone. Wyobrażacie sobie, że mógłby być popularnym "Gliniarzem z Beverly Hills"? Oglądając niebywałą kreację aktorską Eddiego Murphy'ego, trudno przyjąć do wiadomości, że zabawnego policjanta miałby zagrać ktoś inny.