Beata Tadla i Jarosław Kret jeszcze w czwartek brylowali na salonach w stolicy. Objęcie pozowali na czerwonym dywanie przed konferencją, na której stacja TVP zaprezentowała jesienną ramówkę. W weekend paparazzi spotkali ich już w Sopocie. Para relaksowała się z przyjaciółmi w jednej z tamtejszych restauracji.
Beata Tadla na ściankach prezentuje z reguły bardzo szykowne i kobiece stylizacje. Na spacer po Sopocie, co zrozumiałe, wybrała bardziej "casualowy" zestaw. W luźnej czarnej sukience i sandałach na koturnie nadal prezentowała się stylowo. Bardziej "wakacyjnego ducha" poczuł jej partner spacerujący w szortach. Para nie szczędziła sobie czułości.
Dziennikarskiej parze na urlopie towarzyszył politolog Adrian Furgalski. Rządowy ekspert i felietonista od lat przyjaźni się z Tadlą. W zeszłym roku Furgalski miał wypadek na skuterze. Miał obie ręce w gipsie i to właśnie Beata Tadla mu wtedy pomagała.
WBF
Podczas gdy Tadla fotografowała się z przyjacielem z maskotką, Kret wybrał się... zagrać w Lotto. Najwyraźniej i prezentera skusiła kumulacja i szansa wygranej 35 milionów złotych.
Pierwsze doniesienia o tym, że Beata Tadla i Jarosław Kret spotykają się, zaczęły pojawiać się na początku 2013 roku. Oficjalnie jako para zadebiutowali na Telekamerach, co stało się szeroko komentowanym wydarzeniem medialnym. Nie zabrakło kontrowersji. Dziennikarka wciąż formalnie była wówczas żoną szefa informacji Polsat News Radosława Kietlińskiego, z którym wychowuje syna Jana.
Kret związany był natomiast z Małgorzatą Kosturkiewicz. Parze w 2010 roku urodził się syn Franciszek. Jak twierdziła była partnerka prezentera pogody w rozmowie z "Vivą", Kret porzucił rodzinę bez słowa, a o jego nowym związku dowiedziała się z prasy. Inną wersję wydarzeń przedstawiała Tadla.
Na początku tego roku tabloidy donosiły o kryzysie w związku pary. Kret miał się ponoć znudzić Tadlą i "rozglądać za nową kobietą". Ani dziennikarka, ani prezenter nie komentowali tych doniesień, ale takie zdjęcia wyjaśniają raczej wszystko.