Zbigniew Cybulski urodził się dokładnie 85 lat temu, czyli 3 listopada 1927, w Kniażach koło Stanisławowa. Uczęszczał do gimnazjum im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie, a następnie do PWST w Krakowie. W 1953 po raz pierwszy wystąpił na deskach Teatru Wybrzeże w Gdańsku w sztuce "Intryga i miłość" Friedricha Schillera. Rok później widzowie mogli oglądać go już produkcjach filmowych. W tym samym czasie wraz z Bogumiłem Kobielą założyli studencki teatr Bim-Bom w Gdańsku. Jednak jego kariera miała dopiero nabrać rumieńców.
Największy sukces przyniosła mu rola w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" z 1958 roku. Szybko okrzyknięto go najlepszym filmem polskiej kinematografii. Doceniono go także zagranicą. Obraz nominowano do nagrody Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych. Wkrótce Cybulski zagrał w kolejnych świetnych filmach "Niewinni czarodzieje", "Herbata i mięta", "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Salto" czy "Mistrz i Jowita". Zyskał także miano jednego z najwybitniejszego aktora powojennej Polski.
Fot. kadr z filmu
Jednak życie Cybulskiego obfitowało w wiele nieznanych powszechnie faktów, jakich?
Nie bez powodu Zbigniewa Cybulskiego nazywano "polskim Jamesem Deanem". Podobnie jak hollywoodzki gwiazdor miał opinię "buntownika bez powodu". Chodził zawsze charakterystycznie ubrany: w obcisłe skórzane spodnie, czarne swetry i ciemne okulary. Mówiono o nim, że żyje na krawędzi. Cóż, podobno Cybulski faktycznie używał życia, nie stronił od alkoholu i zabawy.
Fot. EAST NEWS
Choć wiele kobiet kochało się w Cybulskim, to aktor zdecydował się ustatkować. W 1960 ożenił się z Elżbietą Chwalibóg. Owocem tego związku jest syn Maciej Cybulski.
Mimo opinii, że żyje "na krawędzi", Cybulski był osobą głęboko wierzącą i religijną.
Fot. EAST NEWS
Jaruzelska - tak brzmiało nazwisko rodowe matki Cybulskiego. Jej rodzicami byli Józef Jaruzelski i Izabela z Krzysztofowiczów. Ciotecznym bratem Cybulskiego był...Wojciech Jaruzelski. Jednak ze słynnym generałem łączyła go jedynie zbieżność imion. Bliski krewny aktora był nauczycielem, jednak wielu biografów myliło te dwie osoby.
Prawdą jest jednak, że generał Jaruzelski również jest również krewnym Cybulskiego, ale bardzo dalekim.
Zbigniew Cybulski miał zwyczaj przybywania na pociąg w ostatniej chwili. Zawsze biegł po peronie i ostatkiem sił wskakiwał do odjeżdżającego wagonu. Jego dziwny nawyk został nawet sportretowany w wielu filmach np. "Pociąg". Niestety jednak stał się także przyczyną śmierci ikony kina...
8 stycznia 1967 roku aktor żegnał się ze swoją serdeczną przyjaciółką Marleną Dietrich, która wyruszała właśnie z Wrocławia do Warszawy. Cybulski próbował wskoczyć do, odjeżdżającego z 3. peronu, pociągu. Niestety tym razem mu się nie udało wsiąść w ostatniej chwili. Wpadł pod koła żelaznej maszyny. Zmarł godzinę później w szpitalu, obrażenia ciała były zbyt ciężkie.
Fot. PAP/CAF/Marek Langda
Pogrzeb wielkiej gwiazdy powojennego kina nie przebiegł jednak bez kontrowersji. Władze ludowe nie chciały pozwolić na katolicki pochówek aktora. W końcu jednak rodzina wymusiła, żeby Cybulskiego pochowano cmentarzu katolickim przy ul. Henryka Sienkiewicza w Katowicach.
Wrocławianie w 20 lat po śmierci wybitnego aktora postanowili wyróżnić jakoś miejsce jego tragicznej śmierci. 8 stycznia 1997 roku Andrzej Wajda odsłonił pamiątkową tablicę - wielki reżyser i przyjaciel Cybulskiego dokładnie o godzinie 12.30 poderwał kożuch z posadzki peronu 3 wrocławskiego Dworca Głównego, gdzie wyryto słowa upamiętniające ikonę kinę.
Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta