To był ciężki dzień dla Justina Biebera. A zaczęło się tak miło. W niedzielę wybrał się ze swoją ukochaną, Seleną Gomez, do kina w Calabasas w Kalifornii. Seans się skończył, para udała się do samochodu, a tam oczywiście czekali paparazzi... I to był koniec sielanki.
Jeden z fotografów szczególnie zdenerwował młodego gwiazdora. Za bardzo zbliżył się do niego i Seleny. Podobno wywiązała się mała szarpanina. Tmz.com podaje, że paparazzo wezwał policję, ale Bieber i Gomez już zdążyli odjechać. Fotograf skarżył się na ból w klatce piersiowej, wezwano karetkę i zawieziono go do szpitala. Po niedługim czasie został wypisany.
Czy to właśnie w biegu Justin Bieber zgubił buta? Naprawdę się zastanawiamy... Ale wracając do paparazzo - oczywiście oskarżył piosenkarza o pobicie. Jednak fotograf może coś kombinować. Na Tmz.com czytamy, że świadkowie zdarzenia twierdzą, że do paparazzo podszedł prawnik, który miał mu powiedzieć, że na całym zajściu może nieźle zarobić i podpowiedział, aby zgłosił wszystko na policji.
Takiego rozwścieczonego Biebera jeszcze nie widzieliśmy. Świadkowie twierdzą, że fotograf specjalnie zagradzał drogę Justinowi i Selenie, kiedy chcieli odjechać samochodem. Piosenkarz wtedy wysiadł, powiedział paparazzo, żeby dał im przejechać, ten nie chciał się odsunąć i wtedy wywiązała się szarpanina.
Selena starała się go uspokoić, ale na niewiele się to zdało. Fotograf przekroczył granicę.
Czekamy na dalszy rozwój wypadków...