• Link został skopiowany

Rihanna opowiada o swoich problemach z alkoholem i narkotykami. "Prawie stoczyłam się na dno"

Barbadoska ostro imprezuje od kilkunastu miesięcy. Wiemy, że jest przez to osłabiona i wyczerpana, bo kilkakrotnie wylądowała z tego powodu w szpitalu. Jednak jak dotąd nie opowiadała o swoich problemach publicznie... Co się zmieniło?

Swoje ubiegłoroczne pobyty w szpitalu Rihanna komentowała twierdząc, że przebywała tam z powodu problemów z przeziębieniem, którego nie może wyleczyć. Teraz jednak nikt nie ma już wątpliwości, że tak naprawdę znalazła się tam kilkakrotnie dlatego, że po zbyt ostrej imprezie nie była w stanie zagrać koncertu...

Rihanna. Rihanna. Screen z Facebook.com

Wokalistka przyznaje dziś, że była o krok do tego, aby stoczyć się na dno.

Czułam ogromną presję, nie radziłam sobie ze sławą. Tylko w klubach nie przeszkadzała mi obecność ludzi. Każdy robi tam to samo - pije i tańczy. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, bo wszyscy byli zbyt pijani - opowiedziała.

Dziś jednak stara się nad tym zapanować. Martwią się o nią jej najbliżsi. Dzięki temu piosenkarka wie, że zawsze ma na kogo liczyć.

Nie chcę stoczyć się na dno. Staram się skupiać na pracy i twardo stąpać po ziemi, a to nie jest łatwe w tej branży. Jestem jednak silna. Gdy czuję się zagubiona lub przygnębiona, dzwonię po moją najlepszą przyjaciółkę Melissę.
Widzę jak ludzie próbują poprawiać sobie nastrój alkoholem i narkotykami. Nie chcę tak. Przyjaciółka potrafi wyciągnąć mnie z dołka - powiedziała RiRi.

Mieliście kiedyś podobne przemyślenia?

Więcej o: