Ta kreacja od Versace potrafiła zaskoczyć nie tylko patrzących, ale i samą Ciarę. Tutaj jeszcze wszystko "gra i śpiewa" i w ogóle jest takie, jakie powinno być, ale już za chwilę...
Aż tu nagle... sukienka postanowiła przejąć inicjatywę. Wziąć ją - by tak rzec - "w swoje ręce", choć akurat w tym przypadku to nogi grały "pierwsze skrzypce". I zanim słowa nam się poplączą dodajemy prędko, że gwiazda zaplątała się we własną sukienkę. I pokazała niechcący za dużo. Niedużo za dużo, ale wystarczająco. Ciara, nie chciałaś nam tego pokazać!
Ciara jest zbyt doświadczoną gwiazdą, żeby zbyt długo pozwalać sukience na bezkarną anarchię. Szybko opanowała sytuację i przełączyła się w "zwykły" tryb pozowania.
I do tego ten triumfujący uśmiech! Całkowicie zrozumiały w tej sytuacji.
A jak Ciara pozowała wcześniej na ściance? Popatrzcie!
.
.
.
.
.
.
.
.
.