No i stało się. Wczoraj wyemitowany został piąty już odcinek reality show :"Woli i Tysio na pokładzie" o złowieszczej (jak to się później okaże dla Marcina) nazwie "Góralska Karczma".
Dawid Woliński i Marcin Tyszka tym razem wyjechali w góry, gdzie mieli za zadanie przygotować iście góralską imprezę. Wydawać by się mogło, że nasi celebryci poradzą sobie z tym zadaniem jak mało kto - w końcu nie od tygodnia brylują na salonach. Nic bardziej złudnego..
Celebryci zostali zatrudnieni w kuchni, gdzie pod czujnym okiem dziarskiej kucharki, Pani Ewy 'zgłębiali tajniki' góralskiej kuchni. Dawid roznosząc talerze na sali witał gości szerokim i szczerym uśmiechem, Marcin natomiast... Przeszedł ekspresowy kurs gotowania!
Rozmiękczony placek, latający schabowy, kapiący tłuszcz i brudne lakierki od Prady - kilka minut wystarczyło, aby Marcin zwątpił w swoje umiejętności. Otoczony z dwóch stron przez zaborcze Panie Kucharki, nie mógł dojść ani do głosu, ani tym bardziej do schabowych, atakujących jego eleganckie obuwie.
Czy Marcin poradził sobie z presją?...
Po męczącym popołudniu w kuchni nadszedł czas na rąbanie drewna. Wyśmiany przez jednego z górali z racji swojego zawodu 'projektant' odgryzł mu się wprawiając nas w osłupienie. Z wielkim zaangażowaniem i do tego jednym ruchem, Dawid przepołowił siekierą wielki kawał drewna. Zastanawiamy się, czy nie była to aby ustawka? ;) Może pieniek był już wcześniej lekko nadpiłowany? Jeśli nie... To należą się brawa, oraz gratulacje !
Wieczór upłynął pod znakiem prawdziwie góralskiej zabawy oraz alkoholu. Chłopakom od razu przypadła do gustu cytrynówka. Z tą jednak różnicą, że Dawid rozlewał ją gościom z czarującym uśmiechem numer 19, a Marcin co drugi łyk wypijał sam . Wszyscy możemy się domyślić jak się to skończyło. Fotograf został wyniesiony w odpowiednim momencie przez swojego kolegę, pijąc i rozlewając po drodze kolejną butelkę ulubionej wódki.
Przetransportowany do bezpiecznego miejsca pijany Tyszka powitał z wielką radością swojego kaczorka. A wszyscy wiemy, że kiedy pojawia się kaczorek, przychodzi czas na sen.
Po góralskich zmaganiach naszych bohaterów nadszedł czas powrotu do domu. Nie obyło się bez uścisków, wymiany prezentów oraz ponownego zaproszenia Woliego i Tysia do karczmy.
Musimy przyznać, że zupełnie nie rozumiemy fali krytyki skierowanej przeciwko twórcom i prowadzącym programu. To przecież reality show - nie powinno się wymagać od nich zbyt dużo, w końcu mają one służyć jedynie dobrej zabawie... Albo przyjmujemy konwencję, albo nie. Program publicystyką najwyższych lotów nie jest, ale porównując z innymi typu reality show, stoi wysoko. Tym razem byli przecież w górach... A tam jest dość wysoko.