• Link został skopiowany

Mateusz Damięcki otworzył się na temat dzieciństwa. "Koledzy przywiązywali mnie do kaloryferów, albo napiep**ali wrzątkiem"

Mateusz Damięcki udzielił szczerego wywiadu Żurnaliście. Padły mocne słowa, w których aktor rozlicza się z przeszłością.
Mateusz Damięcki
KAPIF

Więcej informacji na temat gwiazd polskiego show-biznesu na stronie głównej Gazeta.pl

Mateusz Damięcki opowiedział o traumatycznych wspomnieniach z dzieciństwa. Aktor w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że był prześladowany przez rówieśników. 

Zobacz wideo Damięcki o komediach romantycznych (i nie tylko). "W tym gatunku można stworzyć pełnowartościowy film"

Mateusz Damięcki w dzieciństwie był prześladowany

Mateusz Damięcki był gościem Żurnalisty i usłyszeliśmy go w podcaście "Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów". Podczas wywiadu aktor wspomniał o ostatniej wizycie u Kuby Wojewódzkiego i o tym, jak odebrał Marcina Dubiela, który również pojawił się w show. W pewnym momencie wrócił pamięcią do czasów szkoły podstawowej. Okazuje się, że Damięcki nie miał lekkiego życia. Najtrudniejsze były dla niego obozy sportowe. 

Koledzy przywiązywali mnie do kaloryferów, albo napiep**ali wrzątkiem ze szlaufa na obozach kondycyjnych z pływania - mówił.

Na tym jednak nie koniec traumatycznych wspomnień.

Zawsze dopływałem ostatni, a nasz trener stosował tzw. odpowiedzialność zbiorową. Jak mieliśmy do przepłynięcia pięć kilometrów i ja miałem jeszcze 600 m do przepłynięcia, a wszyscy koledzy już dopłynęli, to później trzeba było się wyżyć na koledze, który dopływał ostatni - usłyszeliśmy.

Damięcki zdradził, że brakowało mu asertywności.  

Jak mi ktoś coś mówił, to ja się uśmiechałem i mówiłem: tak, tak to prawda. Nie było we mnie chęci riposty błyskawicznej po to, żeby się wszyscy odpie***yli i zwrócili na mnie uwagę. 

Aktor wspomniał, że nie było w nim też potrzeby buntu. Zdradził też, że bolało go to, że był postrzegany przez pryzmat artystycznej rodziny, co wraził słowami "miał nazwisko, nie miał imienia". 

Więcej o: