W kinach pojawiła się właśnie nowa produkcja z Jennifer Lopez w roli głównej. Film "Ślicznotki" powstał na podstawie artykułu "The Hustlers at Scores" autorstwa Jessiki Pressler, który został opublikowany w "New York Magazine" w 2015 roku. Dziennikarka opisała w nim działania pracownic klubu ze striptizem. Ich głównymi klientami byli finansiści z Wall Street. Kobieta, która była inspiracją do roli striptizerki, zagranej przez Jennifer, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o swoim niezadowoleniu postawą Lopez.
ZOBACZ WIĘCEJ: Jennifer Lopez jako striptizerka. 49-latka tańczy na rurze w najnowszym zwiastunie "Hustlers". "To o wiele więcej niż się spodziewałam"
Lopez wcieliła się w postać doświadczonej striptizerki, Ramony Vegi. Ta rola została oparta na prawdziwej osobie - Samancie Barbash. Po tym, jak film zyskał uznanie krytyków, kobieta postanowiła udzielić wywiadu na łamach portalu TMZ. Stwierdziła, że odmówiła sprzedaży swoich praw do filmu, ze względu na pieniądze, które zostały jej zaproponowane.
Zasadniczo ukradli moją historię. Nie wyrzekłabym się swoich praw. J.Lo nie pracuje za darmo. Dlaczego ja miałabym? - pyta.
Samantha przyznała, że produkcja skontaktowała się z nią, jednak nie spodobało jej się to, że Lopez nie zrobiła tego bezpośrednio. Przyznała również, że wolałby, aby w rolę Ramony wcieliła się w Cardi B, która również pojawia się w filmie.
J.Lo zdradziła mnie, ponieważ nawet nie wyciągnęła ręki do kobiety, którą zagrała - stwierdziła.
Jennifer niedawno świętowała swoje 50. urodziny. Tak zaskoczył ją jej mąż:
Wybierzecie się do kina na "Ślicznotki"?
KB