Na łamach jednego z czasopism, pracownik ekipy programu powiedział:
Dobrze, że to już koniec pierwszej edycji programu. Edyta Górniak dała nam się we znaki. Zawsze ostatnia przychodziła na plan, a wychodziła pierwsza. Ten program jest robiony na żywo, zawsze trzymała nas w napięciu, czy się nie spóźni.
Podobno piosenkarka po zakończeniu nagrań nie spotykała się z fanami czy dziennikarzami, tylko od razu wsiadała w samochód i wracała do domu. Nas jakoś to rzekome rozkapryszenie Edyty nie martwi. W końcu Górniak to gwiazda, więc ma prawo mieć swoje zachcianki. A jeśli chodzi o szybkie powroty do domu, to może piosenkarka zamiast gadać z dziennikarzami i się lansować woli pojechać do synka i męża, którzy na nią zapewne z utęsknieniem czekają. Czy to coś złego?