Demi udało się wyjść z choroby obronną ręką, ale takie sprawy nigdy nie są do końca zamknięte. Trzeba zmagać się ze wspomnieniami, z nawrotami choroby, z własnym strachem. Bardzo trudny jest też moment, kiedy dociera do człowieka ogrom tragedii, jaka go spotkała.
Gdybym nie poddała się leczeniu, pewnie bym umarła. Walka z chorobą będzie trwała przez całe życie. Każdego dnia muszę szukać w sobie nowych sił, żeby zjeść kolejne posiłki, żeby nie robić krzywdy samej sobie.
Oby Demi miała coraz więcej sił do walki z chorobą. Trzymamy kciuki!
Zobacz także:
Demi Lovato: "Skyscraper" triumfuje!