W ostatnim odcinku Magda Gessler odwiedziła amerykańską knajpkę "Jesz Burger" w Lublinie. W cztery dni restauratorka miała zmienić upadający lokal w świetnie prosperujący. Szło opornie. Kucharze nie potrafili przyrządzać amerykańskich dań, kelnerki skarżyły się, że nie dostają pensji od trzech miesięcy. Właściciele, czyli dwóch młodych mężczyzn sprawiało wrażenie, jakby nie zależało im na " Kuchennej Rewolucji " a na... niezłej promocji. W efekcie nie chcieli nic zmieniać, a pomysły restauratorki w ogóle nie weszły do karty.
Gdy restauratorka wróciła po kilku tygodniach do "Jesz Burgera", przeżyła szok. Klientów nie było, a kelnerka zaserwowała jej hamburgera z... zepsutym mięsem. - To śmierdzi trupem - powiedziała Gessler i odeszła od stolika. - Nie podpisuję się pod tą rewolucją - powiedziała na końcu.
Teraz właściciele skarżą się, że przez Magdę muszą znosić kontrole z Sanepidu i Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie. - Strzeliła nam w głowę - powiedział właściciel portalowi Gazeta.pl.
Mrock