Nasz czytelnik Paweł relacjonuje jak przebiegał pierwszy casting do programu Polsatu " Zabij mnie Śmiechem ". Według Pawła eliminacje pokazują, że show będzie klapą:
Pierwszy z przewidzianych castingów odbył się w cyrkowej atmosferze w klubie Kawon (ul. Zamkowa 5) w Zielonej Górze. Atmosfera była dosłownie cyrkowa: 2 godz. przed rozpoczęciem castingu dopiero rozwieszano plakaty na okolicznych murach. Producent naprawdę chyba oszczędza na wynajęciu odpowiedniego lokum - opisuje Paweł. - Klub mieści się w sąsiedztwie starych kamienic, gdzie w czasie rejestracji uczestników miejska ekipa kosiła trawę zagłuszając skutecznie pierwsze nagrania. Przez pół godziny nie było też prądu - zarówno uczestnicy jak i widownia musiała czekać, aż znajdzie się jakiś elektryk.
Według naszego czytelnika, casting do programu, którego gospodarzem będzie Tomasz Kammel był tak źle zorganizowany, że przyszło zaledwie 30 osób:
Na sali przesłuchań może było 2 razy więcej widowni niż uczestników. Nic dziwnego skoro Polsat karze płacić każdemu 5 zł, za oglądanie tak nędznego poziomu uczestników. To oni powinni dopłacać, że ludzie wytrzymują siedząc na widowni. Naprawdę wstyd, że żebrzą 5 zł od każdego z widzów.
Znając zaangażowanie ekipy Polsatu, który jako cel postawiła sobie doścignięcie TVN w jakości produkcji, ciężko nam w to wszystko uwierzyć. Czy mogło być aż tak źle? Czekamy na wasze opinie.
Mrock