W grze Mój wymarzony chłopak jest niestety bardziej tak jak w życiu - z całej szkoły tylko trzech facetów zasługuje na uwagę. Jeden jest romantykiem z gitarą , drugi buntownikiem z deskorolką , a trzeci to typ intelektualisty , choć niestety nie ma w sobie nic z czarującego Harry'ego Pottera.
Wybieramy jednego i staramy się by nas zauważył . A jak? Biorąc udział w minigrach, czyli ćwicząc grę na gitarze albo chodząc do klubu fitness...
czy biblioteki, a potem na przykład popisując się gibkim ciałkiem na boisku szkolnym. Kolejny etap zdobywania chłopaka to rozmowa i randki . Niestety nie jest to takie fajne, jak być powinno.
Gra przypomina trochę The Sims, ale w wersji bardzo uproszczonej. Na początku tworzymy główną bohaterkę . Wybieramy jej imię, znak zodiaku, fryzurkę i kolor włosów. Gdy zarobimy trochę kaski wyprowadzając psa sąsiada,
myjąc jego samochód albo roznosząc ulotki, będziemy mogły kupić sobie jakieś nowe ciuszki w centrum handlowym.
To chyba najciekawsza cześć gry - przebieranie naszej bohaterki. Oczywiście możemy rozwiązać jeszcze test psychologiczny dla dziewczyn , zjeść coś, wziąć prysznic czy po prostu odpocząć, zaspokajając tym samym potrzeby życiowe , a także posłuchać muzyki albo zadzwonić do przyjaciółki, ale są to czynności monotonne, a teksty, które rzuca kumpela...no, nie da się ich słuchać. Niestety nasza bohaterka popisuje się równie "błyskotliwymi" bzdurami. Uszy puchną...choć Asia Jabłczyńska , która podkłada głos, stara się jak może.
To wszystko jednak nie byłoby w sumie takie złe, gdyby gra trochę ładniej wyglądała. Ale same zobaczcie - już chyba lepiej przebierać jakąś kreskówkową, ale ładną panienkę, niż taką trójwymiarową, ale z kanciastą fryzurą i rozmytą buźką...
Gra jak gra, ale temat pozostaje otwarty: Jaki jest twój wymarzony chłopak? Jakie cechy charakteru cenisz najbardziej? A może uroda jest równie ważna? Kotek jest bardzo ciekawy!