Blanka Lipińska w połowie września zorganizowała rodzinny wyjazd. Na Malediwy zabrała ze sobą między innymi dwóch bratanków oraz mamę, która bardzo chętnie pozowała do zdjęć w bikini i przy okazji prezentowała wyćwiczone ciało. Autorka "365 dni" nie zdążyła jeszcze wrócić do domu z wakacji, a już spotkała ją nieprzyjemna sytuacja. Sielski czar urlopu prysł, gdy Blanka tylko wylądowała w Polsce. Strażnik graniczny miał "wydrzeć na jej bliskich gębę". Celebrytka w mgnieniu oka podzieliła się swoją reakcją w social mediach:
Witam was z Okęcia. Postanowiłam na gorąco nagrać tę storkę, dopóki nie opadną mi emocje oraz lekki zawód Strażą Graniczną.
Z przepełnionej złością instagramowej relacji Lipińskiej nie wynika jasno, czym dokładnie podpadł jej wspomniany pracownik Okęcia. Nie znamy też szczegółów i okoliczności zdarzenia. Wiadomo jedynie, że zdaniem celebrytki mężczyzna miał w dość niekulturalny sposób odnosić się do członków jej rodziny, którzy próbowali zasięgnąć u niego jakichś informacji. Była dziewczyna Barona nie kryje oburzenia:
Dawno nie spotkałam się z takim chamstwem, jakie dzisiaj dotknęło mnie i moją rodzinę z dwójką dzieci. Po pierwsze, sorry, ale oznakowanie tutaj i informacja są żadne. Straż Graniczna też jest w pracy, to jest służba oczywiście, ja kumam, ale odzywanie się w ten sposób do ludzi, do kobiet, pokrzykiwanie na nie... - komentowała na bieżąco, siedząc jeszcze na lotnisku.
Kiedy chcieliśmy od niego jakichkolwiek informacji, bo nagle zostaliśmy wypchnięci z połowy kolejki i nie wiedzieliśmy, gdzie mamy iść, co mamy zrobić, pan na pytanie po prostu rozdarł na nas gębę, bo inaczej się tego nie da powiedzieć - kontynuowała na InstaStories.
Lipińska nie powstrzymała się od obraźliwych epitetów. Szybko "zdiagnozowała" problemy, z którymi mężczyzna może borykać się w życiu prywatnym. Zasugerowała, że jego zachowanie nie było normalne.
Chudy, niski panie, który miałeś problem i tak darłeś japę na tym Okęciu - chyba naprawdę w domu masz duży problem albo generalnie masz jakieś deficyty miłości, bo tak się normalnie ludzie nie zachowują - zwróciła się wprost do pracownika lotniska.
Na koniec komunikatu wystosowała apel do swoich fanek i jednocześnie koleżanek strażnika granicznego, które obserwują jej profil.
Mam taki apel. Wiem, że tutaj panie ze Straży Granicznej mnie oglądają. Może wiecie, który to pan. Powiedzcie mu, żeby się trochę opanował albo poczytał o podstawowych zasadach kultury - namawiała.
Mamy nadzieję, że negatywne emocje już opadły, a Blanka mimo wszystko cieszy się z powrotu do domu.