Jak co roku rodzina królewska uda się do Sandringham, gdzie spędzą święta. Zjawią się bliscy królowej Elżbiety II, w tym oczywiście księżna Meghan i książę Harry. Jednak były ochroniarz księżnej Diany ma dla księżnej Sussex kilka rad przed planowanym wyjazdem.
Paul Burrell ostrzega księżną Meghan przed tym, co może ją spotkać w Sandringham. Uprzedził ją, że pobyt w tym miejscu będzie dla niej jak "przeniesienie do innej rzeczywistości". Ostrzegł ją także, że w tym czasie zbiorą się "osobistości o wielkim ego".
Wszyscy ci ludzie są członkami rodziny królewskiej, są bardzo wpływowi i mają charakter, żeby to udźwignąć - mówił w materiale dla "Daily Mail TV"
Burrell, który pracował z Dianą do jej śmierci w 1997 roku, powiedział, że księżna Walii stanęła przed podobnymi wyzwaniami, co Meghan. Również nie pochodziła z rodziny królewskiej i musiała nauczyć się zachowywać zgodnie z zasadami protokołu.
Przypomnijmy, że to drugie święta, które Meghan spędzi z rodziną swojego męża. W zeszłym roku jako narzeczona księcia Harry'ego wzięła udział w bożonarodzeniowej mszy. Dodajmy też, że księżna Sussex już miała namiastkę tego, co może ją spotkać ze strony bliskich królowej Elżbiety II. W zeszłym roku podczas tradycyjnego, świątecznego lunchu rodziny królewskiej nie obyło się bez skandalu.
Księżna Michael z Kentu (żona pierwszego kuzyna królowej Elżbiety) na przyjęciu pojawiła się z zaskakującą ozdobą: broszką. Internauci dopatrzyli się w niej rasistowskiej symboliki, nawiązującej dodatkowo do niewolnictwa. Ozdoba bowiem przedstawiała czarnoskórą kobietę. Zasugerowali nawet, że nie był to przypadek, a celowy atak na Meghan Markle, której mama jest Afroamerykanką.
AW