W środę pojawiła się informacja, że Demi Lovato przedawkowała narkotyki i trafiła do szpitala, po tym jak rzekomo znaleźli ją w domu jej znajomi. Okazuje się, że nie jest to prawdą, a przyjaciele razem z nią imprezowali i byli przygotowani na przedawkowanie.
ZOBACZ: Demi Lovato umieściła w sieci tweeta, który okazał się zapowiedzią dramatycznych wydarzeń
Po tym, jak Demi dostała zapaści, okazało się, że Iggy Azalea, przyjaciółka Demi, wiedziała, o jej problemach, i że po 6 latach trzeźwości wróciła do brania narkotyków i nadużywania alkoholu. Przyznała jednak, że chciała, aby wokalistka sama się przyznała fanom.
Teraz pojawiają się nowe fakty. Okazuje się, że znajomi Lovato byli przygotowani na dramatyczny przebieg zdarzeń. "Daily Mail" podaje, że koledzy i koleżanki piosenkarki przynieśli ze sobą na imprezę Narcan, czyli lek niwelujący działanie twardych narkotyków. Kiedy Demi przedawkowała, zrobili jej zastrzyk, wezwali pomoc i... uciekli przed jej przyjazdem. Ponoć poprosili też by karetka nie przyjeżdżała na sygnale, aby uniknąć zbędnego nagłośnienia sprawy.
Wszyscy, którzy byli z nią tamtej nocy i nazywają się jej przyjaciółmi, powinni brzydzić się samych siebie. To chore! - skomentował sprawę Mike Manning, kolega wokalistki.
Demi odepchnęła od siebie prawdziwych przyjaciół, a ci, którzy są teraz wokół niej, nie są nimi. Ci ludzie imprezowali z nią całą noc, mieli przy sobie Narcan, byli przygotowani na taką sytuację - dodaje.
Na szczęście ponoć stan zdrowia wokalistki jest już stabilny.
MT