Małgorzata Rozenek w "Projekcie Lady" jest gospodynią i psychicznym wsparciem dla uczestniczek zagubionych w labiryncie zasad dobrego wychowania. Jeśli zaś chodzi o wsparcie merytoryczne, to ekspertkami są Tatiana Mindewicz-Puacz oraz Irena Kamińska-Radomska. Jak wyznała sama Małgorzata Rozenek w rozmowie z Party.pl, nie tylko uczestniczki są pod ciągłą obserwacją surowych mentorek. Dostało się także jej samej. Okazuje się, że największe braki ma, jeśli chodzi o maniery przy jedzeniu.
Ja mam taką przypadłość, że jak jem, to uwielbiam czytać. To jest mój moment. W ogóle staram się łączyć różne rzeczy. Jak idę gdzieś, to rozmawiam przez telefon, jak jem to czytam, artykuł, który mnie interesuje. Irena uważa to za wielkie faux pas i na pewno ma rację. Zdarzało mi się chować przed nią w restauracji w pałacu za filarem - powiedziała Rozenek.
Na tym jednak nie koniec "grzeszków". Kamińska-Radomska, trenerka etykiety biznesu i protokołu dyplomatycznego, jak ognia unika napominania Rozenek przy uczestniczkach. Pewnego razu znalazła jednak sposób, aby zwrócić jej uwagę niepostrzeżenie.
Zdarzyło mi się jeść zupę łyżką do siebie, a powinno od siebie. Nawet nie wiedziałam, przepraszam. A moja biedna Irenka zamiast zwrócić mi uwagę przy uczestniczkach, powiedziała głośno: "Pamelo, źle jesz zupę". A biedna Pamela akurat dobrze jadła, bo już była pięć razy wytresowana, a ja się nagle zorientowałam, że to było do mnie. To jest nasza Irena! Wszystko ładnie i dyskretnie.
A jak się ma Wasz savoir vivre? Sprawdźcie się naszym quizie!
ZI
Komentarze (3)
Małgorzata Rozenek w "Projekt Lady" była strofowana przez mentorki. Słaby punkt? Jedzenie