Barack Obama kilka dni temu przemawiał w San Francisco. Część swojej przemowy poświęcił Kanye Westowi - który to ogłosił, że będzie kandydował na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Obama nie mógł się oprzeć i skomentował całą sprawę. I podszedł do sytuacji z przymrużeniem oka, ale i bardzo praktycznie - od razu udzielił mężowi Kim Kardashian trzech pożytecznych wskazówek. Ale nie takich, jakich moglibyście się spodziewać po polityku:
Po pierwsze, będziesz musiał spędzać czas z różnymi dziwnymi ludźmi, którzy myślą, że są w reality show - zaczął Obama.Spotkanie w październiku 2014 roku / Facebook.com/KimKardashian
To oczywiście mały przytyk w stronę żony Westa, Kim Kardashian i jej rodziny. Kolejna rada prezydenta brzmiała:
Druga ważna wskazówka: Mówienie, że masz piękną mroczną pokręconą fantazję [aluzja do tytułu piątej płyty Westa, "My Beautiful Dark Twisted Fantasy" - przyp.red.] - to w polityce nazywa się złym komunikatem. Nie możesz tak mówić. Ludzie w Kongresie tracili przez to stanowiska.
Czas na trzecią, zdecydowanie najlepszą wskazówkę. Prezydent tak zwrócił się do publiczności:
Czy naprawdę myślicie, że ten kraj wybierze na prezydenta ciemnoskórego gościa, który się śmiesznie nazywa i pochodzi z południowej części Chicago? To szalone.
Tu prezydent oczywiście zrobił aluzję do siebie samego. Przemowa Obamy wyglądała tak:
Jakiś czas temu deklarację Kanye skomentowała kandydatka w tegorocznych wyborach, Hillary Clinton.
Słyszałam jego ogłoszenie, powiedział, że startuje w 2020 roku. Jeżeli będę wtedy ubiegała się o reelekcję, poproszę go tylko, żeby poczekał - żartowała.
No cóż, już za kilka lat przekonamy się, czy zapał Kanye opadnie czy faktycznie spełni swoje zapowiedzi.
mte