Tego, że Marta Wierzbicka odpadnie z "Tańca z Gwiazdami" jako pierwsza, nie przewidział chyba nikt. Aktorka po porażce nie pojawiała się w mediach, co sprowokowało plotki, że nie może pogodzić się z przegraną.
Aktorka postanowiła przerwać milczenie. Opowiedziała o swoich przygotowaniach do występu, wyjaśniła dlaczego taniec nie poszedł jej tak, jak chciała oraz wyjaśniła, co działo się z nią przez ostatnie dwa tygodnie. Wierzbicka pokazała na swoim vlogu film, w którym przyznała m.in. że tańczyła z dokuczliwą kontuzją:
W czwartek była próba taka prawie generalna, no i wtedy zaczęły się schody. Zaczęłam się bardzo denerwować tym wszystkim i stresować, i ponaciągałam sobie ścięgna achillesowe. Czwartek wieczorem spędziłam w domu, nie mogłam iść na ostatni trening. Siedziałam z usztywnionymi całymi nogami po to, żeby w piątek być zdrową - opowiada aktorka. - Tak więc w piątek zatańczyłam jak zatańczyłam. Jest mi przykro, bo czuję niedosyt, bardzo chciałam potańczyć dłużej i zatańczyć taniec, który by mi osobiście odpowiadał, czyli fokstrota.
Aktorka zdradziła też, co robiła po odpadnięciu z programu:
Na szczęście czas leczy rany. Jest już o wiele, wiele lepiej, choć na początku było mi bardzo przykro. Następnego dnia po "livie" wyjechałam nad morze - przyznała.
I jeszcze ostatnia kwestia. Dlaczego Wierzbicka po porażce nie wyszła, by porozmawiać z dziennikarzami ? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta - wyjaśniła, że nie wiedziała, że tak trzeba.
Kapifjus