Na tegorocznych Oscarach nie zabrakło politycznych gestów. Jared Leto zadedykował nagrodę m.in. walczącej o wolność Ukrainie.
Rosjanie obawiali się zapewne tego, że na tegorocznych Oscarach gwiazdy mogą nawiązywać do sytuacji na Ukrainie. Nie bez powodu więc rosyjska stacja Channel One, która co roku pokazuje Oscary, w tym roku zrezygnowała z transmisji. I rzeczywiście, Jared Leto, który odebrał statuetkę w kategorii Najlepszy aktor drugoplanowy za ''Witaj w klubie" we wzruszającej przemowie zwrócił się m.in. do Ukraińców i zadedykował im statuetkę.
Dla wszystkich marzycieli na całym świecie, którzy oglądają nas dzisiaj i miejsc takich jak Ukraina i Wenezuela. Chcę powiedzieć: jesteśmy teraz z wami, kiedy walczycie, życzymy wam spełnienia marzeń i tego, aby niemożliwe stało się możliwe - powiedział.REUTERS/LUCY NICHOLSON
W przemowie nawiązał też do osób chorych na AIDS.
Ten Oscar jest także dla 36 milionów ludzi, którzy przegrali walkę z AIDS i dla wszystkich tych, którzy czuli się prześladowani za to kim są lub kogo kochają. Dziś stoję za wami murem przed całym światem i dziękuję - dodał.
Za kulisami Jero wyjaśnił, dlaczego skomentował sprawę Ukrainy:
Po pierwsze, bo to jest dla mnie ważne. Po drugie, bo myślę, że to jest właściwe dla materiału, dla historii, dla filmu. Po trzecie, bo masz taką możliwość stojąc na scenie - wyjaśnił, czytamy w Buzzfeed.com.
Obejrzyjcie przemowę Jareda Leto na Oscarach.
Vic