Polski panczeista Zbigniew Bródka dokonał rzeczy absolutnie rewelacyjnej! Pobiegł z fenomenalną szybkością i w ostatniej chwili o centymetry, a może nawet o milimetry wygrał z Holendrem Koenem Verweijem. Polak okazał się lepszy o 0,003 sekundy!
To trzeci polski medal na Olimpiadzie w Soczi, tym bardziej cenny, że nieoczekiwany. Zbigniew Bródka, z zawodu strażak, nie mający w Polsce do dyspozycji ani jednego profesjonalnego toru do ćwiczeń, wygrał z najlepszymi!
Gdybym nie wierzył w medal, nie miałbym po co tu przyjeżdżać - powiedział w rozmowie cytowanej przez portal Sport.pl .
Końcówka wyścigu była niesłychanie dramatyczna.
Polak prowadził, ale do końca rywalizacji pozostały jeszcze dwie pary. Po przedostatniej Polak wiedział już, że ma medal. W ostatniej parze jechał jednak jeden z głównych faworytów, Holender Koen Verweij. Jego rodacy startują w Soczi rewelacyjnie, wygrywają niemal na wszystkich dystansach. Verweij był szybki, w telewizyjnej transmisji można było śledzić na lodzie linię, oznaczającą wynik Bródki. Holender zbliżał się do niej i w końcu pokryła się ona z linią mety w momencie, gdy ją minął. Początkowo wyświetlił się dokładnie taki sam czas. Dwa złota? Nie! Polak lepszy o trzy tysięczne sekundy! - czytamy zapis tej emocjonującej walki na stronie Sport.pl .
Po wyścigu Holender, typowany jako faworyt, rozpłakał się. Polak nie miał żadnych powodów do łez. Gratulujemy!
Tak wyglądały 3 pierwsze miejsca:
alex