Na początku grudnia media obiegła wiadomość o oskarżeniu o gwałt, do którego miało dojść 2000 roku. Zostało złożone przez prawnika Tony'ego Buzbee w imieniu kobiety, która chce pozostać anonimowa. Twierdzi ona, że gdy miała 13 lat, została wykorzystana seksualnie przez Diddy'ego i Jaya-Z. Jak donosi Daily Mail, prawnik Jaya-Z Alex Spiro domagał się ujawnienia tożsamości kobiety i oddalenia pozwu. Sędzia Analisa Torres w czwartek 26 grudnia odrzuciła jednak ten wniosek i mocno skrytykowała działania obrońcy rapera.
Jak informuje brytyjski tabloid, Analisa Torres opublikowała pięciostronicowe oświadczenie, w którym wyjaśniła, dlaczego nie przychyliła się do prośby o przyspieszenie procesu. Sędzia zarzuciła Alexowi Spiro zbyt agresywne i napastliwe działanie. "Nieustępliwe składanie wniosków zawierających podburzający język i argumenty ad hominem jest niewłaściwie, marnuje zasoby sądowe i jest taktyką, która raczej nie przyniesie korzyści jego klientowi" - zaznaczyła.
Sąd nie będzie przyspieszał procesu sądowego tylko dlatego, że zażąda tego adwokat
- dodała Torres. Sędzia zadecydowała także, że anonimowość oskarżającej Jaya-Z kobiety - przynajmneij na razie - zostanie zachowana, ponieważ nie znalazła wyjaśnienia, które argumentowałoby zasadność podania jej danych do publicznej wiadomości. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wydarzeń, które miały rozegrać się w 2000 roku na imprezie po gali MTV VMAs. Oskarżycielka twierdzi, że podczas wydarzenia miała otrzymać drink, po którym poczuła się "oszołomiona". Początkowo jako sprawcę gwałtu wskazywała wyłącznie Diddy'ego, a w grudniu tego roku wyznała, że winnym ma być również Jay-Z.
CZYTAJ TEŻ: Jennifer Lopez wplątana w skandal Jaya-Z. W tle oskarżenia o gwałt
Niemal od razu po tym, jak wpłynął akt oskarżenia wobec Jaya-Z, raper wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył zarzutom. "Te rzekome ofiary zasługiwałyby na sprawiedliwość, gdyby to było prawdą" - przekazał NBC. "Popełniasz ogromny błąd, twierdząc, że wszyscy "celebryci" są tacy sami. Nie jestem z tego świata. (...) Nie gram w tego typu gry. Mam bardzo surowe zasady i honor. Chronię dzieci. Tylko wasza sieci zwolenników teorii spiskowych uwierzy w te idiotyczne zarzuty, które mi stawiacie. Gdyby nie fakt, iż dotyczący krzywdy wyrządzanej dzieciom, byłyby wręcz śmieszne" - dodał.