Stuu: Ja już zostałem skazany. Jest całość ostatniego filmu. Mówi o współpracy z policją

Opublikowano całość ostatniego filmu Stuarta B. Youtuber twierdzi, że chciał podjąć współpracę z policją, jednak nie dostał takiej szansy.

Stuart B., znany w sieci jako Stuu, jest głównym zamieszanym w sprawę Pandora Gate. Nagłośnili ją Sylwester Wardęga oraz Mikołaj Tylko, przedstawiając rzekome dowody na to, że internetowi twórcy mieli nawiązywać niestosowne relacje z nieletnimi dziewczynami. Stuart B. 14 października został zatrzymany przez policję, a dzień przed tym zdążył nagrać filmik przedstawiający jego perspektywę. Początkowo do sieci trafił jedynie fragment, a teraz na kanale Amadeusza "Ferrari" pojawiła się całość ostatniego filmiku Stuu.

Zobacz wideo Maja Staśko o Pandora Gate

Ostatni film Stuarta B. Ma pretensje do polskich służb

Na nagraniu youtuber odniósł się do doniesień na temat pobicia w Wielkiej Brytanii, którego miał zostać ofiarą. Twierdzi, że do wydarzenia doszło w wyniku linczu Polaka, który zauważył go na ulicy. Mężczyzna miał nawoływać innych do ataku na Stuarta B. po obejrzeniu filmów Wardęgi i Tylko.  - A to, jak na mnie klękali, jak mnie dusili, jak mnie za szyję rwali, jak mi grozili, że nożami mnie będą dźgać. Jak mnie wyrwali ze stacji, bo się ukryłem, błagałem gościa ze stacji, żeby zadzwonił na policję. (…) Zostałem przygnieciony do podłogi, pokopany. Dusili mnie, dostałem zawrotów głowy, bo nie mogłem oddychać. (...) Dostałem kopa z buta w twarz kilka razy, uderzenia z pięści - opowiada.

Z relacji Stuu wynika, że po tej sytuacji zgłosił się na policję, jednak nie doszło wówczas do jego zatrzymania. Służby miały za to przewieźć go do szpitala. Youtuber utrzymuje, że gdy do sieci trafiły wspomniane filmy, które go dotyczą, chciał podjąć współpracę z polską policją. Uważa, że to, co zostało przedstawione w internecie, mija się z prawdą.  - Już zostałem skazany. Na swoje (...) To, co się dzieje, to jest jak polowanie na wiedźmy. (...) Liczyłem na to, że będę mógł to wyjaśnić z polską policją, z polskim rządem (...). Przyjść do was za jakiś czas i powiedzieć: Tu mam potwierdzenie, że to nie było prawdą, to nie było prawdą, to nie było prawdą - relacjonuje.

Już zostałem skazany bez żadnego przesłuchania. Przez całą Polskę, przez polskich polityków, przez premiera Polski, zanim cokolwiek mogłem nawet pokazać (...). Już nic nie zmienię, cokolwiek bym wam pokazał (…). To jest koniec - dodaje.

Youtuber twierdzi, że temat bezpieczeństwa dzieci w internecie uważa za bardzo ważny. Zaznaczył, że chciał, aby służby dały mu szansę wyjaśnić sprawę w innym miejscu niż przez internet. Stuart B. uważa, że nie ma już gdzie "przedstawić swojej prawdy". Youtuber został zatrzymany 14 października dzień po wystawieniu listu gończego. 

 
Więcej o: