Melanie Ham zmarła w wieku 36 lat. Kobieta dokumentowała na YouTubie walkę z rakiem, jednocześnie ucząc obserwatorów szydełkowania i robótek ręcznych. Youtuberka zmarła w otoczeniu rodziny i bliskich.
Więcej na temat gwiazd przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
O śmierci Melanie Ham poinformował jej mąż - Robert Ham, trzykrotny zdobywca nagrody Emmy za reżyserię krótkich filmów dokumentalnych. Wyznał, że zawsze była jego najlepszą przyjaciółką, idealną matką dwójki dzieci.
Z ciężkim sercem i głębokim smutkiem dzielę się wiadomością o odejściu mojej słodkiej, niesamowitej, pięknej żony Melanie. Jeśli śledziłeś naszą podróż, jestem pewien, że podobnie jak my miałeś nadzieję, że pokona tę podstępną chorobę - napisał Robert Ham na Instagramie.
Mężczyzna wyznał, że w ciągu ostatnich miesięcy sytuacja zdrowotna Melanie znacznie się pogorszyła. Małżeństwo starało się zdobyć dla siebie jeszcze nieco czasu.
Jesteśmy wdzięczni, że dotrwaliśmy do tego momentu, przeżyliśmy razem święta i staraliśmy się, aby każda chwila się liczyła - dodał.
Jednocześnie Robert zaznaczył, że Melanie odeszła na dziewięć dni przed ich 16. rocznicą ślubu. Mąż youtuberki poprosił, by wznieść za nią toast burbonem - ulubionym alkoholem Melanie, którego odmawiała sobie podczas walki z rakiem. Opublikował także dramatyczne zdjęcie chorującej żony, na których widać jak bardzo kobieta cierpiała z powodu nowotworu. Jednocześnie poinformował obserwatorów Melanie, że to było życzeniem kobiety, by inni zobaczyli, z czym się mierzyła pod koniec życia.
Melanie Ham była 36-letnią, amerykańską youtuberką. Zebrała grono 810 000 obserwatorów na YouTubie, na którym umieszczała samouczki pokazujące, jak robić na drutach, szydełkować czy szyć. Zaczęła również dzielić się swoją historią, w tym problemami zdrowotnymi spowodowanymi mięsakiem, zwanym nabłonkowatym naczyniakomięsakotłuszczakiem. Od momentu, gdy dowiedziała się o guzach, zaczęła dzielić się z fanami walką z nowotworem. Była matką dwójki dzieci.
Robert Ham poinformował, że jego żona pragnęła, by na pogrzebie wszyscy pojawili się w kolorowych ubraniach. Chciała też, by traktowano jej odejście jako "święto życia", a nie okazję do zadumy i smutku.