Reagan Baylee jest amerykańską tiktokerką. Niedawno podzieliła się z internautami przerażającą historią. Wstrząsające zdarzenie miało miejsce w maju ubiegłego roku podczas nasilającej się pandemii koronawirusa, ale influencerka dopiero teraz postanowiła odpowiedzieć o nim swoim obserwatorom.
Reagan w maju 2020 r. mieszkała w małym mieszkaniu w Los Angeles. Kobieta wspomina, że w pewnym momencie zaczęła czuć silne bóle głowy, mdłości oraz kłopoty ze snem. Na początku Baylee starała się ignorować złe samopoczucie. Reahan uważała, że być może jest to spowodowane trudnościami podczas kwarantanny w okresie pandemii.
W pewnym momencie w jej małym mieszkaniu zaczęło pojawiać się coraz więcej robaków, a nieprzyjemny zapach stał się bardziej intensywny. Kobieta powiadomiła o tym zarządcę budynku, który jednak zbagatelizował sprawę i nie podjął żadnego działania.
Reagan poprosiła o pomoc swojego chłopaka. Mężczyzna zjawił się w mieszkaniu Baylee i okazało się, że również zaczął odczuwać niepokojące objawy. Para podjęła kolejną próbą odkrycia przyczyny złego samopoczucia. W końcu na miejsce przyjechał konserwator, a następnie policja. Potwierdziły się obawy Amerykanki. W mieszkaniu obok odkryto zwłoki... sąsiada. Przyczyną śmierci mężczyzny był atak serca. Reagan Baylee była przerażona, że przez kilka tygodni nikt nie zareagował na szokujące zdarzenie.
Kobieta wyprowadziła się z mieszkania, zaraz po tym, jak potwierdzono przypuszczenia o skażeniu jej domu. Tiktokerka wyznała, że było to dla niej traumatyczne przeżycie.