Z wiadomych przyczyn większość z nas musiała zrezygnować z planów wakacyjnych lub znacznie je zmienić. Mimo że powoli granice się otwierają, a loty międzynarodowe zostają wznawiane, to co poniektóre miejsca ze względów bezpieczeństwa wciąż budzą mieszane uczucia wśród turystów. Na własnej skórze przekonała się o tym Monika Zamachowska, która zrezygnowała z corocznego wypadu na Sardynię.
Jednym z ulubionych miejsc Moniki Zamachowskiej jest Sardynia. Dziennikarka co roku odwiedza te malownicze rejony z rodziną lub przyjaciółmi. W tym roku jednak nie wyobraża sobie takiej wycieczki, o czym opowiedziała w rozmowie z "Faktem".
Co tu można planować w dobie COVID-19? Wszystkie nasze plany legły w gruzach. Zawsze wybieraliśmy się na wakacje na Sardynię. Jeździłam tam z całą rodziną lub z przyjaciółkami. Jednak w tym roku na pewno tam nie pojedziemy, bo to są przecież Włochy - mówiła rozżalona.
Jeśli myślicie, że planem awaryjnym dla Moniki Zamachowskiej jest wypad w góry czy nad polskie morze, to jesteście w błędzie. Dziennikarka woli podróżować po innych miastach, ze względów ekonomicznych.
Byliśmy niedawno we Wrocławiu, za chwilę wyjeżdżamy do Krakowa i tak będziemy sobie z jednego miasta do drugiego podróżować przez całe wakacje. To nie znaczy, że morze czy góry są złe. Ale w tym roku jest kiepski czas dla turystyki, więc jak pewnie wszyscy wiedzą, ceny są straszne. Dlatego ze względu na wysokie ceny nie planujemy wyjazdu nad Bałtyk - dodała.
Wy również jak Monika Zamachowska rezygnujecie z wypoczynku nad polskim morzem?