Kinga Rusin rozpoczęła już przygotowania do świąt. W związku z szalejącą pandemią koronawirusa dziennikarka odizolowała się od bliskich i postanowiła spędzić ten czas zupełnie sama. Opowiedziała o tym podczas połączenia ze studiem "Dzień Dobry TVN" w sobotni poranek. Zrobiło jej się tak smutno, że rozpłakała się na wizji.
W sobotnim wydaniu "Dzień dobry TVN" prowadzący, Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik, pokazywali, jak domową izolację spędzają ich koledzy z pracy. Za pomocą wideoczatu połączyli się z Kingą Rusin.
U mnie, jeśli chodzi o sprawy zawodowe, niewiele się zmieniło. Jeśli chodzi o sprawy związane z tężyzną fizyczną - jak widzicie - staram się, żeby niewiele się zmieniło. Rower jest wstawiony do pokoju. Pracuję cały czas w trybie zdalnym, tak jak pracuję od wielu lat. Moja firma kosmetyczna pracuje tak, żeby chronić bezpieczeństwo pracowników, ale zachowujemy ciągłość produkcji, zarządzamy zdalnie, tak jak zarządzamy od wielu lat - zaczęła Rusin.
Dziennikarka postanowiła opowiedzieć jednak o tym, co w tym trudnym czasie boli ją najbardziej, mianowicie samotne święta.
To, co się zmieniło dla mnie i to, co słyszałam, przygotowując się do tej rozmowy... Będę płakać... Pierwszy raz chyba w życiu będę spędzała te święta sama - mówiła łamiącym się głosem. Bo my bardzo poważnie podchodzimy do tych obostrzeń. I muszę chronić moją mamę, która jest w grupie ryzyka. Ona jest sama, moje córki są same, ja jestem sama, no i to będzie trochę przykre - stwierdziła we łzach.
Cóż, jest nam bardzo przykro z tego powodu. Warto jednak dodać, że wiele osób postąpiło tak odpowiedzialnie jak ona i by faktycznie nie narażać bliskich i siebie na zakażenie koronawirusem, zostało w domach.