Anna Dereszowska jest jedną z tych gwiazd, które nie opowiadają w mediach o swojej prywatności. Aktorka chroni swoich bliskich od medialnego szumu. Niedawno zrobiła jednak wyjątek i z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego otworzyła się na temat problemów zdrowotnych jej 16-letniej córki, która jakiś czas temu zmagała się z depresją. Tym razem Dereszowska zaskoczyła na temat własnego stanu zdrowia. Aktorka opublikowała relację na InstaStories, na której łamiącym się głosem przekazała ważną wiadomość dla swoich fanów.
Anna Dereszowska opublikowała na Instagramie krótkie nagranie. Na filmiku ze łzami w oczach poinformowała, że ze względu na swój stan zdrowia i po konsultacji z lekarzem jest zmuszona odwołać spektakl w teatrze. Aktorka prawie zupełnie straciła głos i słychać, że z trudem wypowiada każde słowo. Podkreśliła, że problemy zaczęły się jeszcze w trakcie poprzedniego spektaklu, ale resztkami sił dograła go do końca. Niestety sytuacja z głosem się pogorszyła, co uniemożliwia Dereszowskiej normalną pracę. Dało się odczuć, że jest jej niezmiernie przykro.
Kochani widzowie Teatru 6. piętro! Z bólem serca muszę przekazać wam informację, że z powodu mojej niedyspozycji zdrowotnej dzisiejszy spektakl "[Things We Do For] LOVE" się nie odbędzie. Walczyłam z całych sił, ale głos mnie niestety opuścił. Ściskam was serdecznie
- napisała Dereszowska.
Wielbiciele Anny Dereszowskiej w trudnej sytuacji, w której znalazła się aktorka, wykazali się ogromnym współczuciem i zrozumieniem. Zapewnili ją, że najważniejsze jest jej zdrowie i życzą, aby jak najszybciej odzyskała głos. Widać, że Anna Dereszowska ma wokół siebie wspierającą społeczność, na którą może liczyć w trudnych momentach. "Kochamy cię, Aniu, dużo zdrówka", "Dużo zdrowia, dbaj o siebie", "Pani Aniu, dużo zdrowia i szybkiego powrotu do dyspozycji wokalnej" - czytamy w komentarzach. Aktorkę wsparły także koleżanki z branży, które podobne doświadczenia mają już za sobą. "Nasz głos - nasz skarb. Dużo zdrówka, zaopiekowania i zaraz będziesz świecić swym talentem" - napisała Marta Żmuda-Trzebiatowska. "Raz straciłam całkowicie, nawet się nie przebijał żaden dźwięk. Ale grałam na mikroporcie, szeptem. Publiczność była cudowna i wyrozumiała, wyciszali się ze śmiechem na moje teksty, żeby móc usłyszeć. Natomiast to była komedia i mogłam to nawet trochę 'wykorzystać', ale niełatwa sprawa" - dodała Barbara Kurdej-Szatan.