31 sierpnia 2024 roku minęło 27 lat od tragicznej śmierci księżnej Diany. Królowa ludzkich serc zmarła w szpitalu w wyniku obniesionych obrażeń w wypadku samochodowym, do którego doszło w jednym z paryskich tunelów. Odpowiedzialny za ratowanie żony ówczesnego księcia Karola - chirurg MonSef Dahman - opowiedział później, jak wyglądały ostatnie godziny życia Diany. Lekarz podkreślił, że wszyscy bardzo ciężko pracowali, aby uratować jej życie. Początkowo nie zdawał sobie sprawy, kim jest kobieta z wypadku. Pamięta jednak wielkie poruszenie personelu. - Otrzymałem telefon od Bruna Riou, starszego stażem anestezjologa, który powiedział, że mam udać się na izbę przyjęć. Nie powiedziano mi, że chodzi o księżną Dianę (...) W Pitié-Salpêtrière jest bardzo silna hierarchia, więc w sytuacji, gdy wzywa cię tak wysoko postawiony lekarz, oznacza to, że wypadek jest poważny - wyznał chirurg w rozmowie z "Daily Mail".
Operacja okazała się konieczna, ale stan księżnej Diany pogarszał się co chwilę ze względu na to, że bardzo szybko traciła krew. Była w bardzo ciężkim stanie. Wezwano nawet jednego z najlepszych francuskich kardiologów, który szybko stwierdził, że główną przyczyną krwawienia jest uszkodzenie żyły płucnej. I choć udało mu się je zatrzymać, serce księżnej przestało po kilku godzinach bić. Jej śmierć ogłoszono o godzinie 4 rano. Wtedy do szpitala zaczęli przybywać pracownicy tabloidów i paparazzi przebrani za personel placówki, co uniemożliwiało normalne funkcjonowanie. - Mocno walczyliśmy, bardzo się staraliśmy, naprawdę bardzo. Szczerze mówiąc, kiedy pracuje się w takich warunkach, nie dostrzega się upływu czasu. Jedyne, co było ważne, to aby zrobić wszystko, co możliwe dla tej młodej kobiety - wspomniał lekarz i zdradził, że odejście księżnej mocno go poruszyło i długo nie mógł dojść do siebie. Przypomnijmy, że kobieta w chwili śmierci miała 36 lat.
Później media zaczęły spekulować, że wypadek księżnej był zaplanowany. Według niektórych teorii spiskowych, mieli w nim nawet maczać członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej, co nigdy nie zostało jednak udowodnione. Wcześniej Scotland Yard dostał anonimowy list. Ponoć księżna o nim wiedziała. "Diana umrze we wrześniu" i, jak później się okazało, Diana zmarła 31 sierpnia, zaledwie kilka godzin przed ogłoszeniem listu" - mówiła w programie "Fiesta" hiszpańska dziennikarka Concha Calleja. Podobno oryginał listu znajduje się w sejfie, który jest w posiadaniu Scotland Yardu. Ujawniono po latach jego fragment. "Wiem, że planowany jest wypadek samochodowy Diany. Królewski samochód rozbije się w tunelu i zabije księżną. Plan zostanie zrealizowany we wrześniu, być może w połowie miesiąca. Nie próbujcie nas powstrzymać, ryzykujecie stratą królowej i kraju. Podpisano: niebezpieczna osoba".