Schejbal wbiła szpilę celebrytkom, które pokazują zdjęcia ze szpitalnych łóżek. Sama zataiła poważną operację

Zdjęcia ze szpitala to dla wielu znanych osób chleb powszedni. Ale nie dla Magdaleny Schejbal. Wyjaśniła właśnie dlaczego.

Magdalena Schejbal od niedawna prowadzi cykl o adopcji zwierząt w "Pytaniu na śniadanie". W nowym wywiadzie dla serwisu Plejada, w którym opowiedziała o swoich nowych wyzwaniach, zdradziła ważną informację z życia prywatnego, która na dobre wyklucza, by kiedyś zgodziła się kiedyś na udział w "Tańcu z gwiazdami". "Jestem po poważnej operacji kręgosłupa, o której niewiele osób wiedziało. Moje dolegliwości kosztowały mnie wiele lat bólu i cierpienia. Operacja się udała, a ja jestem w trakcie rehabilitacji i jeszcze pewnie długo będę" - wyznała, dodając, że 26 sierpnia minął rok od zabiegu.

Zobacz wideo Problemy zdrowotne gwiazdy "Klanu"

Zdjęcia koleżanek ze szpitalnych łóżek ją speszyły

Magdalena Schejbal wyjaśniła przy okazji, dlaczego trzymała informację o problemach zdrowotnych tak długo w tajemnicy. I nie wykorzystała jej, by wzbudzić litość przy okazji medialnego powrotu. W ostatnich latach było jej przecież w mediach jak na lekarstwo, a jest duża szansa, że opowiadając o swoich perturbacjach, byłoby o niej głośno. "Mój tata śmieje się i ciągle pyta mnie, czemu do dzisiaj nie wrzuciłam zdjęć ze szpitala na swoje media społecznościowe. Nie lubię szafować tragediami. Poza tym w zeszłym roku tyle znanych koleżanek publikowało zdjęcia ze szpitalnych łózek, że stwierdziłam, że moja operacja zniknie w natłoku newsów" - dodała we wspomnianym wywiadzie.

Magdalena Schejbal opowiedziała o problemach finansowych

Magdalena Schejbal może pochwalić się świetnym startem zawodowym. "Kryminalnych", w których grała jedną z głównych ról, oglądały co tydzień miliony Polaków. Dziś nie ukrywa, że chętnie wróciłaby na plan nowych odcinków. Ale gdy odeszła ze "Szpilek na Giewoncie", oskarżając produkcję o mobbing (sprawę w sądzie przegrała), zaczęły się jej problemy. Aktorka przestała być zatrudniana w telewizji i zainwestowała w gastronomię. Finalnie decyzja nie okazała się słuszna. Przysporzyła jej sporo problemów. - Nie było kasy. Zresztą do tej pory jest tak, że przecież po tych sytuacjach związanych z robieniem biznesów też jest różnie. Ale to są rzeczy, które się bierze na klatę. Były takie momenty, że nie miałam na chleb. Wstydziłam się zadzwonić do mamy i do taty, żeby powiedzieć, że nie mam na chleb (...). W tych czasach też się tak zdarza, że na przykład są płatności, które się ociągają, bo coś tam zrobiłeś, ale musisz poczekać na to, aż te pieniądze spłyną - wyznała niedawno w podcaście Żurnalisty.

Więcej o: