Od kilku dni Filip Chajzer jest na ustach niemal całej Polski. Wszystko dlatego, że były dziennikarz "Dzień dobry TVN" zdecydował się zawalczyć w Fame MMA. I nie byłoby w tym może nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że jeszcze nie tak dawno zarzekał się, że nie będzie bił się w tego typów walkach, bo ma "jakąś godność". Ponadto w podcaście "WojewódzkiKędzierski" wyznał, że nie zgodziłby się zawalczyć nawet za siedmiocyfrową kwotę. Przyznał też, że taka propozycja już padła "za bańkę". - Co się dzieje, to jest jakiś świat w świecie. Nie walczę. Daj mi spokój, jeszcze jakaś godność jest..."- twierdził. Teraz jednak Chajzer zmienił zdanie, swojego przeciwnika Gimpera się nie boi, bo jak podkreślał "walka z nim to dla mnie trochę jak paproch". A później dodał: - Byłem ćpunem, waliłem kokę, hardkorowo. W najtrudniejszym momencie co sześć minut - powiedział na konferencji Fame MMA. Teraz jego udział w walce na prośbę Plotka skomentował weteran Fame MMA - Arkadiusz Tańcula.
Arkadiusz Tańcula próbował swoich sił jako aktor (wystąpił m.in. w serialu "Lombard. Życie pod zastaw"), był też trenerem personalnym. Ostatecznie największą popularność zdobył jako uczestnik walk Fame MMA. Na koncie ma wiele zwycięstw. Kiedy zapytaliśmy fightera o to, co myśli, o udziale Filipa Chajzera w walkach, przyznał, że nie jest zaskoczony faktem, że dziennikarz zdecydował się bić. - Prędzej czy później każdy będzie chciał walczyć w Fame (...), więc nie jestem zaskoczony. Chajzer nie jest też pierwszym celebrytą, który najpierw zarzekał się, że nie stanie na ringu, a później zdecydował się walczyć. Jednocześnie Tańcula wypomniał dziennikarzowi jego niedawne słowa na temat "godności".
W wywiadzie m.in. dla Kuby Wojewódzkiego mówił, zapytany o walkę, że "trochę godności", a jednak kwota na kontrakcie zmieniła jego podejście do "godności"
- usłyszeliśmy.
Na tym złośliwości się nie skończyły. Tańcula kpił, że ma już dla Chajzera pseudonim na walkę. W ten sposób znów nawiązał do wspomnianego już wywiadu w podcaście "WojewódzkiKędzierski", podczas którego dziennikarz szydził, że gdyby miał wystąpić w oktagonie, pojawiłby się tam z przydomkiem "Ursynowska Maczuga".
Zgodnie z tym, co powiedział u Wojewódzkiego, powinien wyjść do walki pod pseudonimem "Ursynowska Maczuga", skoro już jest taki słowny i honorowy
- kpił Tańcula.
Tańcula miał też kilka rad dla Filipa Chajzera. Przede wszystkim apelował, aby były dziennikarz "Dzień dobry TVN" przygotował się do konferencji przed walką. Przy okazji znów wbił mu szpilę i nazwał go boomerem [zwrot ten używany jest ironicznie wobec osób, zwykle starszych, którzy nie podążają za nowymi trendami - red.].
Mam nadzieję, że Chajzer podejdzie do tego z głową i da show. Powinien przygotować się do konferencji i przeanalizować, na czym polega cała konwencja, ponieważ na pierwszej konferencji raczej zachowywał się jak boomer, który trafił nie do swojego świata
- kpił zawodnik walk typu freak fight.
Myślicie, że na tym koniec złośliwości. Gdzieżby. Tańcula radził też Chajzerowi, by ten "przestał udawać grzecznego". - Niech Chajzer przestanie udawać grzecznego i wtopi się w konwencję, a na pewno zagrzeje miejsce na dłużej. Bo obecnie nawet kwadratowy Diablo Włodarczyk lepiej daje radę niż on.
Weteran Fame MMA przy okazji bronił idei walk typu freak fight. Podkreślał, że drażni go ich deprecjonowanie. - Mnie osobiście irytuje deprecjonowanie freaków przez celebrytów czy sportowców. Jeżeli popatrzymy na organizację, poziom tych gal oraz to, jak federacja Fame wykreowała to w Polsce, to z całym szacunkiem, ale nie da się przejść obok tego obojętnie - opowaidał.