Na 14 lutego zaplanowano kolejne przesłuchania komisji śledczej ds. przeprowadzenia wyborów prezydenta RP w formie głosowania korespondencyjnego. Tego dnia przepytywana była Elżbieta Witek, która w 2020 roku, kiedy przypadały wybory prezydenckie, pełniła rolę marszałka Sejmu. Witek podobnie jak wcześniej przesłuchiwani Michał Dworczyk i Artur Soboń często powtarzała, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce podczas planowania wyborów korespondencyjnych cztery lata temu. O ocenę niewerbalnych komunikatów wysyłanych przez polityczkę PiS zapytaliśmy eksperta od mowy ciała i trenera wystąpień publicznych - Maurycego Seweryna.
Specjalista rozłożył na czynniki pierwsze wystąpienie Elżbiety Witek przed komisją śledczą. Maurycy Seweryn zwrócił uwagę na emocje i takie ułożenie ciała byłej marszałkini Sejmu, które miało wskazywać na jej znudzenie spotkaniem. Ponadto polityczka chciała podkreślić swoje lekceważenie wobec członków komisji, którzy zadawali jej niewygodne pytania.
Mowa ciała Pani marszałek została dopasowana przez nią silnymi gestami do demonstracji członkom komisji, jak również widzom, założonych emocji. Zależało jej na okazaniu lekceważenia i znudzenia. Ciągłe opieranie ciała na dłoniach to demonstracja - pokazanie, że traci czas. Wielokrotnie sygnalizowała to wprost: werbalnie
- powiedział nam Maurycy Seweryn. Ekspert od mowy ciała zwrócił też uwagę, że Elżbieta Witek zupełnie inaczej zachowywała się, gdy pytania padały z usty członków PiS-u. I nie dziwimy się temu wcale. Warto w tym miejscu nadmienić, że Przemysław Czarnek, nim zadał Witek pytanie, wychwalał jej znajomość prawa, która rzekomo miała przewyższać wiedzę członków komisji. Po takiej laurce polityczka starała się okazywać skromność i podkreślać kulturę osobistą.
Z drugiej strony tym widzom, którzy obserwowali ją między pytaniami, w czasie wypowiedzi członków komisji z PiS okazywała zaangażowanie i kulturę osobistą. Stosowała konkretny gest ułożenia dłoni na stole i lekkiego pochylenia w stronę mówiącej osoby
- dostrzegł Maurycy Seweryn. Zdjęcia, na których dokładnie widać mimikę, gesty i ułożenie ciała Elżbiety Witek podczas trwania komisji śledczej znajdziecie w naszej galerii, w górnej części artykułu.
Elżbieta Witek była przesłuchiwana przez około trzy godziny. Jej odpowiedzi nie były zbyt konkretne, a polityczka wielokrotnie powtarzała, że nie ma wiedzy na dany temat, nie uczestniczyła w jakimś spotkaniu albo zwyczajnie nie pamięta niektórych wydarzeń. Jak wypadła? Ekspert od mowy ciała twierdzi, że na tle członków całkiem nieźle. - Niezależnie od manipulacyjnego stosowania mowy ciała, wypadła o wiele lepiej i co ważne wiarygodniej niż większość członków komisji. Swoim zachowaniem, spokojem podkreślała swoją wiarygodność, choć często uciekała od odpowiedzi na konkretne pytania - powiedział Plotkowi Maurycy Seweryn.