O Kimberley Vlaeminck zrobiło się głośno kilka lat temu. Belgijka twierdziła, że u Rousiana Toumaniantza postanowiła wytatuować na twarzy trzy gwiazdki. Mężczyzna miał jej nie zrozumieć i w efekcie dziewczyna została oszpecona. Na jej lewym profilu znalazło się łącznie 56 gwiazdek. Kimberley twierdziła wówczas, że zasnęła na fotelu tatuażysty. Potem okazało się, że prawda wyglądała całkiem inaczej. Jak potoczyły się losy dziewczyny?
Rousian Toumaniantz zaprzeczał, że Kimberley zasnęła podczas wykonywania tatuażu. Ponoć przez całą sesję była świadoma i spoglądała do lustra na efekty jego pracy. Zgodził się jednak pokryć część kosztów laserowego usuwania tatuażu po to, żeby nie stracić klientów. Chłopak dziewczyny wpadł w szał. Chciał nawet pozwać tatuażystę i uzyskać spore odszkodowanie.
Po latach okazało się, że dziewczyna kłamała. Historię o śnie w salonie tatuażu wymyśliła, ponieważ bała się reakcji ojca i chłopaka. Wygląda na to, że gwiazdki na twarzy Kimberley nikomu nie przypadły do gustu i ostatecznie postanowiła je usunąć. Nie było to jednak ani proste, ani bezbolesne. Łącznie Belgijka musiała poddać się dziewięciu sesjom, na które wydała 13,5 tysiąca dolarów. Po tatuażach jednak nie ma już śladu. Na profilu Kimberley na Instagramie możemy podejrzeć, jak teraz wygląda.
Więcej zdjęć Kimberley Vlaeminck znajdziesz w galerii na górze strony.
Z informacji na Instagramie Kimberley możemy się dowiedzieć, że obecnie pracuje jako fotograf i nauczyciel fotografii. Jej pasje to muzyka i fotografia.