W poniedziałek doszło do globalnej awarii Facebooka i Instagrama. Trwała kilka godzin, a wiele osób przez ten czas było zdezorientowanych. Niektórzy dzwonili na 112 z prośbą o pomoc i pytali, kiedy znowu będą działać serwisy społecznościowe. To pokazało, jak społeczeństwo jest przywiązane do tych platform. Zdarzenie sprzed kilku dni nastroiło refleksyjnie Edytę Pazurę, która podzieliła się swoimi przemyśleniami później na Instagramie.
Celebrytka nie ukrywa, że czeka na moment, kiedy nasz system edukacji przestanie funkcjonować w takiej formie, jak teraz. Jest przerażona, wie, że to, co się dzieje, może źle się skończyć.
Padł FB i Instagram, a ja czekam aż padnie to… Nasz system edukacji, w którym są sfrustrowane dzieci, sfrustrowani nauczyciele i jeszcze bardziej sfrustrowani rodzice. Tragedia zbliża się wielkimi krokami, brakuje już psychologów, a niektórzy rodzice zamiast wspierać dziecko w ciężkich chwilach, na oceny poniżej 4 reagują histerią i wzywają nadzwyczajny, rodzinny szczyt G8, aby udzielić dziecku korepetycji - zaczęła.
Jej zdaniem sytuacja, w której większość uczniów dostaje słabe oceny, nie wynika z ich nieprzygotowania, a powinna być sygnałem dla nauczyciela, że czas nadrobić materiał. A na to jak wiadomo, nie ma czasu, ponieważ trzeba gonić z dalszymi tematami.
Problem polega na tym, że nauczyciele mają związane ręce, bo muszą pędzić z materiałem szybciej niż Struś Pędziwiatr i Kojot w jednym. Z materiałem, który w dużej mierze mógłby być przerabiany w klasach profilowanych, a nie 4,5,6 czy 7 podstawówki - wytłumaczyła.
Skupiła się także na politykach, którzy swoją uwagę kierują w złą stronę:
Kolejni ministrowie , którzy nie widzą jak topi się góra lodowa i nadal zajmują się cnotami niewieścimi, odbieraniem funduszy na telefon zaufania i innymi "pie*doletami". Ciekawa jestem ile przed nami tragedii, aby w końcu ktoś się obudził. I żeby była jasność - tutaj nie ma tych lepszych i gorszych. Tutaj nie ma tych, co są w lepszej sytuacji czy w gorszej... To zamknięte koło: dziecko, rodzic, nauczyciele. Wszystkie te trzy podmioty są wierzchołkami trójkąta, w środku którego znajduje się jeden, wielki bajzel - zakończyła gorzko.
Internauci pod postem zgodzili się z jej punktem widzenia i przytoczyli historie z udziałem swoich dzieci. Pojawiały się też głosy, że Pazura trafiła w samo sedno i że to, co napisała, jest smutne, ale prawdziwe.