Czyżby "Big Brother" w końcu zaczął się rozkręcać? Być może, bo właśnie do programu dołączyła nowa uczestniczka. Jest nią rolniczka Magdalena Zając. Już po jednym odcinku nietrudno jest wywnioskować, że ta kobieta nie da sobie wejść na głowę. Czy domownicy ją polubili? To okaże się już wkrótce, jednak u widzów nie wzbudziła zbyt dużej sympatii. Przekonajcie się, dlaczego.
Gdy tylko we wtorkowym odcinku "Big Brothera", do domu Wielkiego Brata zawitała Magda, w sieci aż zawrzało. Stacja opublikowała na oficjalnym Instagramie programu jej zdjęcie, a internauci nie szczędzili pod jej adresem złośliwych komentarzy. Pojawiły się między innymi porównania do Frytki, kontrowersyjnej uczestniczki trzeciej edycji "Big Brothera". Wszystko to przez zbyt wulgarny, zdaniem niektórych, charakter Magdy. Jednak chyba najwięcej szumu wzbudził fakt, że kobieta interesuje się zarówno polowaniem na zwierzęta, jak i jazdą konną. Tym samym jest totalnym przeciwieństwem Justyny, która jest weganką. Internauci twierdzą więc, że dołączenie Magdy do programu było zaplanowanym ruchem marketingowym. Oto, co dokładnie piszą widzowie po wczorajszym odcinku:
Z marszu widać, że sterujecie tak, żeby skonfliktować ją z weganką. Do tego bierzecie (moim zdaniem) kobietę, która nabawia się tam tylko traumy.
Tragedia. To są chyba jakieś żarty.
Zapowiada się druga Frytka. Żenujący wybór.
Dramat. Ledwo ją pokazali, a już drażni.
Jak widać, opinie są ostre. Ale warto dodać, że wśród komentujących znalazły się też osoby, którym Magda mimo wszystko przypadła go gustu. Ich zdaniem szalona rolniczka rozkręci ten program.
Takie osoby powinny tam wchodzić, dziarskie, wygadane z pozytywnym myśleniem.
Mam nadzieję, że rozstawi to ospałe towarzystwo po kątach - czytamy.
A wam, przypadła do gustu, czy raczej niekoniecznie?
DH