• Link został skopiowany

Zaskakujące doniesienia o relacji Justyny Żyły z byłym mężem. "Piotr wysłał pismo? To nie była prawda"

Niedawno w mediach pojawiły się plotki, jakoby Piotr Żyła miał dość medialnych poczynań swojej byłej żony, Justyny Żyły. Skoczek narciarski miał nawet wystosować do niej pismo w sprawie zaprzestania komentowania ich życia prywatnego. Teraz okazuje się, że ich kontakty zmierzają ku lepszemu.
Justyna Żyła, Piotr Żyła
KAPIF/Agencja Wyborcza.pl

Tym rozwodem przez ostatnie miesiące żyły polskie tabloidy. Justyna Żyła nie szczędziła bezlitosnych komentarzy w stounku do swojego ówczesnego męża, Piotra Żyły, a tym samym niespodziewanie wdarła się do rodzimego show-biznesu. Zasłynęła przede wszystkim publicznym praniem ich rodzinnych brudów. Choć w końcu doszło do rozwodu bez orzekania o winie, to Justyna nadal chętnie wypowiada się w mediach na temat byłego męża. Jak niedawno donosił portal Pomponik.pl, miało to bardzo nie spodobać się Piotrowi. Nawet do tego stopnia, że sztab skoczka narciarskiego zaczął martwić się o renomę swojego podpiecznego. Teraz okazuje się jednak, że relacje byłych małżonków nie są tak złe, jak mogłoby się wydawać. 

Zobacz wideo

Piotr Żyła akceptuje obecność Justyny Żyły w mediach

Jak donosi bowiem portal WP Gwiazdy, Justyna i Piotr mają na co dzień poprawne stosunki. Co więcej, wszelkie doniesienia na temat zmartwień skoczka, jak i całego jego sztabu mają być całkowitą nieprawdą. 

Mają dobre relacje, coraz lepsze. Już rok temu pojawił się taki news, że Piotr wysłał pismo, a to nie była prawda - wyznał informator portalu.

ZOBACZ TEŻ: Justyna Żyła z dumą opowiedziała o swoim rozwodzie. Twierdzi, że dodała odwagi innym kobietom. "Stałam się prekursorką"

To dość istotna informacja, ponieważ sam Piotr nigdy nie odnosi do plotek na temat życia prywatnego, tym samym fakt, że nie przeszkadzają mu komentarze byłej żony, wydaje się wręcz nieprawdopodobny. No cóż, być może jednak tak właśnie jest. Są przecież rodzicami i być może dbają o to, by dzieci mimo ich rozwodu były po prostu szczęśliwe. 

DH

Więcej o: