"Zdzisława Sośnicka zaginęła", grzmiała w poniedziałek kolorowa prasa. Tymczasem, jak się okazuje, artystka była... u fryzjera.
"Fakt" podał wczoraj informację o zaginięciu Zdzisławy Sośnickiej. Skąd w ogóle taki pomysł? Otóż tabloid próbował skontaktować się z piosenkarką, aby zapytać, czy planuje wrócić na scenę. Telefon odebrał jej mąż, który poinformował dziennikarzy, że nie wie, gdzie znajduje się żona.
Moja żona pojechała sama na wakacje, musi odpocząć - oświadczył nam jej mąż. Niestety, nie wiedział nawet, gdzie jest... - donosi "Fakt".
Wiadomość o zaginięciu Sośnickiej podało za "Faktem" kilkanaście portali plotkarskich i show-biznesowych. Redaktorzy pisma widząc zamieszanie, jakie wywołała ich publikacja, ponownie spróbowali skontaktować się z gwiazdą. Tym razem się udało. Sośnicka nic nie wiedziała o wcześniejszej publikacji i oświadczyła, że dzień wcześniej nie było jej w domu, gdyż akurat postanowiła zadbać o fryzurę.
Od rana jestem u swojego fryzjera, w Warszawie - zdradziła nam jak gdyby nigdy nic. A jakie ma plany na najbliższy czas? - Cieszę się ładną pogodą i spaceruję - powiedziała .
Zagadka rozwiązana! Ot i cała historia...
aga