Księżna Kate dyktuje trendy w modzie. Suknia, którą miała na sobie na pierwszym spotkaniu podczas wizyty w Nowej Zelandii, została wyprzedana w kilka godzin.
Żaden projektant nie może nawet marzyć o lepszej reklamie niż ubranie księżnej na oficjalne wyjście. Dlaczego? "Efekt Kate" zapewnia bowiem błyskawiczny zbyt kreacji, którą miała na sobie. Kolejnym dowodem na to jest sukienka od Tory Burch. Wystarczyło, że żona księcia Williama założyła ją na spotkanie w Government House Wellington, aby ta po kilku chwilach zniknęła z butiku.
Kate wybrała sukienkę Tory Burch "Paulina", kiedy razem z księciem Williamem i księciem Georgem złożyli wizytę w Government House Wellington, aby spotkać się z nowymi matkami i z ich dziećmi na imprezie dla Plunket Society - czytamy na Dailymail.co.uk.
Jeszcze zanim agencje prasowe zaczęły zamieszczać zdjęcia z imprezy, informacje na temat sukni, razem ze zdjęciami, trafiły na Twittera i zaczął się zakupowy szał.
Po kilku minutach przyszedł raport, że sukienka szybko wysprzedaje się w sieci, ze strony Netporter.com - donosi People.pl
Za model, który miała na sobie księżna Kate , w internetowym sklepie trzeba zapłacić 435 euro, czyli trochę ponad 1800 złotych.
To nie pierwszy raz, kiedy księżna wywołała zakupowy szał.
Wszystko, od sukni Issa, którą miała na sobie podczas ogłoszenia zaręczyn, po jej wierne balerinki od L.K. Bennett, błyskawiczne stało się "must have" - czytamy na People.com.
Poprzednio, w dwie godziny, została wysprzedana fuksjowa suknia marki Seraphine.
"Efekt Kate" jest ogromny! Odkąd księżna zaczęła nosić nasze sukienki, odnotowaliśmy 400-procentowy wzrost sprzedaży! - powiedziała Cecile Reinaud - założycielka marki Seraphine, o czym czytamy na Vumag.pl.
Zobacz: Kolejna sukienka księżnej Kate podbiła serca Brytyjek. Kreacja rozeszła się w...
A jak Wam się podoba suknia Kate?
kaes