"Ślub od pierwszego wejrzenia". Szczere wyznanie Marty na temat udziału w programie. Co za słowa

Marta Podbioł z ósmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" odpowiadała na pytania fanów. Jedno z nich dotyczyło udziału w programie. Zdobyła się na szczere wyznanie.

Marta Podbioł wzięła udział w ósmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Tam stanęła na ślubnym kobiercu z Maciejem. - Jeśli chodzi o Martę, to nie jest typ mojej kobiety. Inaczej ją sobie wyobrażałem - mówił mężczyzna po pierwszym spotkaniu na żywoWidzowie nie byli przekonani do tej pary. Jak się szybko okazało, mieli rację. Związek Marty i Macieja rozpadł się jeszcze przed finałem. W końcowym odcinku doszło między nimi do wielkiej awantury. Ekspertki twierdziły, że małżonkowie mieli zbyt wygórowane wymagania wobec siebie i nie byli w stanie im sprostać. Każdy poszedł więc swoją drogą, a Marta na bieżąco informuje o tym, co u niej słychać.

Zobacz wideo "ŚOPW" oto najgłośniejsze rozstania w historii programu

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marta wróciła wspomnieniami do udziału w programie

Chociaż telewizyjna kariery Marty dobiegła końca, to uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" aktywnie prowadzi media społecznościowe. Jej instagramowy profil obserwuje ponad 52 tys. użytkowników. To właśnie na tej platformie Marta zorganizowała ostatnio sesję Q&A. Została zapytana przez jednego internautę o to, czy z "dzisiejszą wiedzą oraz bagażem doświadczeń" wzięłaby ponownie udział w randkowym show. Zdobyła się na szczerą odpowiedź. "Na pewno podeszłabym teraz do tego bardziej na luzie. Bez większych oczekiwań" - napisała Marta na InstaStories. Chcecie powspominać jej udział w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia"? Zajrzyjcie do galerii na górze strony, gdzie znajdziecie zdjęcie. 

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marta była na koszmarnej randce. "Czułam się jak koń"

Marta nie zraża się do miłości i ma nadzieję, że uda się jej znaleźć drugą połówkę. Jakiś czas temu opowiedziała obserwatorom historię z randki. Niestety nic nie poszło po jej myśli. "Poszłam wymalowana, włosy zrobione, ładnie ubrana. Pan stwierdził, że mam w sobie magnetyzm, a na drugi dzień mi powiedział, że jestem zaniedbana, że zęby nie takie, że cera nie taka" - pisała. Nie pozwoliła jednak na takie traktowanie. "Czułam się jak koń, któremu ktoś zagląda do pyska. Ale nie dałam się zgasić. Odpowiedziałam, że nie dam się jechać obcej osobie, że to bezczelne i że insta lalą nie mam zamiaru być. Zapomniałam dodać, żeby pan spojrzał w lustro na swój bebzol duży i zmarchy już ostro widoczne" - opisała spotkanie. ZOBACZ TEŻ: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Laura i Karol zrobili coś wyjątkowego. "Łza kręci się w oku"

 
Więcej o: