Marcin Różalski pojawił się na kanapie u Kuby Wojewódzkiego obok Ewy Błachnio (o tym możecie przeczytać TUTAJ). Gość przyniósł prowadzącemu prezenty i poprosił o autograf. Tematem rozmowy była religia i czekająca go w piątek walka.
Wojewódzki zdradził szczegóły z przeszłości "Różala". Został ministrantem, ponieważ marzył, żeby "być kimś i stać się osobnikiem alfa". Jednak wyrzucili go. Wziął także ślub kościelny:
Brałeś ślub kościelny - zapytał Wojewódzki.
Ja nie przysięgałem przed tym panem w sukience i prześcieradle, tylko mojej żonie - powiedział ze szczerością Różalski.
Zdradził także, że nie spowiadał się wtedy w konfesjonale. Swoje grzechy wyznał trenerowi.
Wyspowiadał mnie mój trener, podpisał mi karteczkę - dodał.
Dowiedzieliśmy się także, że kiedyś, kiedy "Różal" rozciął sobie łuk brwiowy, przypalił sobie go zapalniczką! A konkretniej zrobiła to jego dziewczyna. Przyklejał także paznokcie popularnym klejem.
"Różal" za trzy dni stoczy najważniejszą walkę w swoim życiu. Jego przeciwnikiem będzie Francuz Jerome Le Banner, który dla Polaka jest legendą i podziwiał go w przeszłości.
Wzorowałem się na nim. A teraz mam możliwość skonfrontowania się z nim. To legenda mojego życia - wyznał.
Wyjdzie dwóch skur*ysynów - dodał.
Jednak liczy się z tym, że wygra jego rywal. Wojewódzki jednak nie chciał słyszeć takiej odpowiedzi.
Kto wygra? - zapytał po raz kolejny.
Ja wygram? - odpowiedział Różalski.
Do starcia obu wojowników dojdzie 13 kwietnia na DSF Kickboxing Challenge 14, na warszawskim Torwarze.
AW