Telewizja Polska raz jeszcze pożegnała Kotulankę. W programie nie zabrakło wątku zwolnienia z "Klanu"

W piątek w programie "Alarm!" w TVP1 wspominano zmarłą niedawno Agnieszkę Kotulankę. - Jej śmierć jest czymś zupełnie bez sensu - powiedziała Ewa Błaszczyk.

Agnieszka Kotulanka zmarła 20 lutego. Miała 61 lat. Prawdopodobną przyczyną śmierci miał być wylew do mózgu. Według informacji, które udało się zebrać "Faktowi", aktorka już od dłuższego czasu narzekała na złe samopoczucie. Przed śmiercią kontaktowała się z rodziną i skarżyła na silne bóle głowy.

Odejście aktorki zaskoczyło naprawdę wielu. Zmarłej aktorce poświęcono piątkowe wydanie magazynu "Alarm!" w TVP1. Bliscy znajomi i współpracownicy wspominali ją jako wesołą, wspaniałą kobietę. Dzięki niektórym wyznaniom mogliśmy poznać ją z innej strony. 

Jej śmierć jest wyrwą i czymś zupełnie bez sensu. Wiele osób starało się przy niej być. Z czasem jednak jest to na tyle trudne, że nie dopuszcza się do siebie już nikogo - powiedziała aktorka Ewa Błaszczyk.

Zanim Agnieszka Kotulanka zerwała kontakt z bliskimi, była niezwykle pogodną osobą, która zarażała wszystkich poczuciem humoru. 

Z przyjemnością wspominam ten czas spędzony z nią. Pamiętam Agnieszkę jako śliczną dziewczynę, pełną wigoru, która pięknie śpiewała. Była bardzo ciekawą postacią, miała bardzo ironiczny stosunek do siebie, do świata - mówiła Hanna Bieniusiewicz, aktorka i koleżanka Kotulanki z czasów młodości.
Była bardzo wspaniałą i inspirującą osobą. Ja przy niej uczyłam się się zawodu. Bardzo mi w tym pomagała. Była takim typem aktora, który nie układa całej rzeczywistości pod siebie – wyznała Paulina Holtz, która grała córkę Kotulanki w serialu 'Klan'.
Agnieszka Kotulanka i Paulina Holtz na planie 'Klanu'
Agnieszka Kotulanka i Paulina Holtz na planie 'Klanu' AKPA

W programie wystąpił także producent popularnego serialu, który już na castingu wiedział, że rola Krystyny Lubicz jest dla niej idealna. 

Od razu wiedzieliśmy, że to rola pasująca do niej. Była piękną kobietą, miała inteligencję w oku, pewien rodzaj ironicznego uśmiechu - mówił Wojciech Niżyński.

Spokojne i szczęśliwe życie aktorki przerwały problemy z alkoholem. Przez to Kotulanka opuszczała plan zdjęciowy i zaniedbywała obowiązki zawodowe. Produkcja "Klanu" w końcu podjęła decyzję o zwolnieniu aktorki. 

Jako producenci musieliśmy podjąć jakąś decyzję. Była to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie musieliśmy podjąć w ciągu 20 lat kręcenia serialu. Agnieszka na swój sposób ją rozumiała - dodał Niżyński.

Jej syn na pogrzebie podkreślił, że ci, którzy ją znali, wiedzieli, że miała ogromny dystans do świata i świetne poczucie humoru.

 

Agnieszka Kotulanka została pochowana na cmentarzu w Legionowie. Pożegnali ją aktorzy, przyjaciele z serialu "Klan" oraz teatrów, w których pracowała. 

JT

Więcej o: