Oscary to bez wątpienia największe święto przemysłu filmowego. Już tej nocy poznamy laureatów kolejnej edycji nagród Akademii Filmowej. W Kodak Theatre emocje potrafią naprawdę sięgać zenitu. W końcu zdobycie statuetki wiąże się z olbrzymim krokiem naprzód w karierze każdego aktora, reżysera czy scenarzysty. Kiedy w grę wchodzą nerwy, stojącemu na scenie laureatowi mogą się przydarzyć różne dziwne wpadki. Zobaczcie, kto musiał się wstydzić swojego występu.
W 1995 roku po raz pierwszy w historii Oscarów miała miejsce tego typu wpadka. Jeden z aktorów zaklął do kamery! Kiedy Samuel L. Jackson usłyszał z ust prowadzącego galę, że Oscara za drugoplanową rolę męską otrzymał Martin Landau ("Pulp Fiction"), aktora poniosło. Nie zdając sobie sprawy z tego, że jest filmowany, wykrzyknął przekleństwo.
Z kolei w 2002 roku ze sceny Kodak Theatre padły mocne słowa pod adresem ówczesnego prezydenta USA, George'a Busha.
Wielu laureatom Oscara występ na scenie Kodak Theatre jawi się jako znakomita okazja do zabłyśnięcia nietypową anegdotą. Tak było kilkakrotnie. Cate Blanchett odbierając statuetkę za rolę w "Aviatorze" podziękowała reżyserowi obrazu w dosyć nietypowy sposób:
Wspomniany przez aktorkę Scorsese dwa lata później został wyróżniony za film "Infiltracja". W wygraną nie wierzył do samego końca. Kilkakrotnie pytał próbujących mu wręczyć statuetkę Stevena Spielberga i George'a Lucasa, czy aby na pewno dobrze odczytali werdykt Akademii.
Jack Nicholson, odbierając swojego Oscara zażartował z kolei:
Pamiętne słowa wygłosiła też Melissa Etherigde, która po zdobyciu Oscara za najlepszą piosenkę filmową, jako zdeklarowana homoseksualistka, powiedziała:
Zazwyczaj zdobywcy Oscarów starają się wygłosić jak najkrótszą przemową, w której dziękują osobom współodpowiedzialnym za ich sukces. Są jednak i tacy, którzy lubią sobie pogadać ze sceny. Rekordzistką była bez wątpienia Greer Garson, która na gali w 1941 roku wygłosiła płomienną mowę, trwającą aż 6 minut. Publiczność nie była zachwycona. Od tej pory wprowadzono zasadę, zgodnie z którą przemówienie nie powinno być dłuższe, niż 45 sekund.
Ale kto by tam respektował zasady! Julia Roberts, która odebrała nagrodę Akademii w 2001 roku, już na wstępie zapowiedziała, że będzie mówić długo, bo... być może po raz pierwszy i zarazem ostatni ma taką okazję. Gwiazda nie umiała powstrzymać emocji...
Emocje nie są najlepszym doradcą. Przekonało się o tym kilku laureatów Oscara.
Roberto Beningi, który zdobył statuetkę za rolę w filmie "Życie jest piękne", dosłownie oszalał ze szczęścia po tym, jak na scenie odczytano jego nazwisko.
Na dodatek, żeby skrócić sobie drogę po odbiór nagrody, Beningi... skakał po krzesłach.
Z kolei Adrian Brody, uhonorowany za rolę Władysława Szpilmana w "Pianiście" z radości namiętnie pocałował wręczającą mu nagrodę Halle Berry.