Pod koniec września informowaliśmy o feralnym spotkaniu Adama Ferencego w Świdnicy. Aktor pojawił się w Świdnickim Ośrodku Kultury w związku z projektem "Alchemia Teatralna", gdzie miał rozmawiać z uczestnikami spotkania na temat sztuki. Niestety wkrótce okazało się, że ten jest pod wpływem alkoholu. Ferency udzielił wywiadu portalowi onet.pl, w którym po raz pierwszy od sytuacji opowiedział o swojej chorobie.
W wywiadzie dla portalu onet.pl, Ferency przyznał się do choroby alkoholowej. Jak twierdzi, choć w ostatnim czasie rzadko sięga po kieliszek, to czasem zdarzają mu się chwile słabości. Aktor porównał przypadłość do grypy, która raz na jakiś czas się "łapie".
Ostatnio rzadko piję. (...) Tak, przez całe życie piłem alkohol i przez całe życie on nie robił mi dobrze. Kiepsko sobie z nim radziłem. Ale czasami człowiek jest już tak znękany, że to z niego eksploduje. Jest to choroba, którą można by nazwać dipsomanią. Zdarza się raz na jakiś czas. To tak jakbyśmy złapali grypę.
Aktor podkreślił, że alkoholizm jest chorobą, która w Polsce wciąż pozostaje tematem tabu. Ferency twierdzi, że na temat przypadłości powinno się mówić więcej i w inny sposób, niż dotychczas.
W Polsce strasznie ciężko jest ludzi przekonać, że alkoholizm to choroba. Wiem, że jak nazywam alkoholizm grypą, to tak jakbym go lekceważył. Ale jak widzę skutki polityki nastawionej na to, żeby ludzie się żarli, to już nie wiem, czy nie lepiej jest pić.
Ferency wyznał, że swój dzisiejszy dobry stan zawdzięcza ciężkiej pracy.
Całe życie ocierałem się o alkohol, czasami się ocierałem dosyć solidnie. To, że jestem w tym punkcie, w którym jestem, to że jestem wśród żywych, to jest mój wielki sukces. Staram się sobie jakoś radzić z tą chorobą.
Masz problem z alkoholem lub potrzebujesz otrzymać pomoc? Skontaktuj się ze Wspólnotą Anonimowych Alkoholików przez stronę internetową lub telefon: (22) 828 04 94 albo 801 033 242.