Już 7 marca amerykańska telewizja wyemituje dwugodzinną rozmowę Oprah Winfrey z Meghan Markle i księciem Harrym. Sussexowie ponoć nie owijali w bawełnę i wprost opowiedzieli o tym, jak źle traktowani byli przez bliskich z Londynu. Pałac drży o reputację i zamierza się bronić. Po pierwsze - już wszczęto śledztwo ws. nękania pracowników królowej przez aktorkę, a po drugie - do głosu ma zostać dopuszczona służba, która była świadkiem narodzin konfliktu między Meghan a księżną Kate.
O konfliktach między członkami rodziny królewskiej prasa donosi ciągle. I choć niektóre plotki wydają się być totalnymi bzdurami, fakt istnienia niechęci między Megahn Markle a księżną Kate już niedługo ma znaleźć swoje potwierdzenie. Jak podaje "Daily Mail", w kolejce ustawiają się już pracownicy Pałacu, którzy pragną opowiedzieć światu o kulisach życia prywatnego amerykańskiej aktorki. Ponoć żona Harry'ego oskarżała księżną Kate, księcia Karola i księżną Camillę o wszelkie przecieki do prasy, które zrujnowały jej reputację i sprawiły, że ilość hejtu wymknęła się spod kontroli.
Sussexowie byli pewni, że oczerniające ich historie w prasie, na przykład słynna kłótnia z Kate podczas fittingu przed ślubem w 2018 roku, musiały wyjść od kogoś z rodziny. Dziennikarzom musieli to przekazać sama Kate, Camilla, książę Karol albo ktoś z nimi związany. (...) Mieli obsesję, że ludzie w szarych garniturach chcieli ich za wszelką cenę zniszczyć - twierdzi osoba z otoczenia Pałacu cytowana przez portal.
Jakby tego było, niechęć Pałacu względem Susseów wzrasta, ponieważ małżeństwo nie zważa na dobro księcia Filipa i mimo jego nie najlepszego stanu zdrowia, nie zamierza wnioskować o przesunięcie premiery głośnego wywiadu.
W sieci można obejrzeć już kilka zapowiedzi rozmowy royalsów u Oprah. Słyszmy w nich, że Harry powołuje się na księżną Dianę i argumentuje decyzję o opuszczeniu dworu faktem, że to przez hejt i brak wsparcia ze strony bliskich doszło do tragicznego wypadku w 1997 roku w Paryżu.