Reporter "DDTVN" relacjonuje powódź. "Przejaśniło się i nie pada, ale wszystkie drogi są zamknięte"

Najnowsze doniesienia o powodzi nie napawają optymizmem. Według relacji jednego z reporterów, który odwiedził w niedzielę zalane Głuchołazy, robi się tam coraz gorzej.

Południe Polski zmaga się z powodziami i podtopieniami. Prognozy na kolejne godziny, a nawet dni, nie napawają optymizmem. Według doniesień bardzo możliwe, że ulewy w wielu miejscach nie ustąpią co najmniej do poniedziałkowego wieczoru. W tragicznej sytuacji są obecnie m.in. mieszkańcy Głuchołazów. Tuż przed południem pojawiła się informacja o zniszczeniu w nich mostu. - Apeluję do wszystkich mieszkańców o ewakuację na wyżej położone tereny. Toniemy - powiedział burmistrz Paweł Szymkowicz. Niedługo wcześniej zalane miasto odwiedził reporter "Dzień dobry TVN" i w mediach społecznościowych pokazał brutalną rzeczywistość.

Zobacz wideo Podtopienia w stolicy

Co się dzieje w Głuchołozach? Przerażające kadry

Nagranie Piotra Wojtasika mrozi krew w żyłach. Na Instagramie przed południem reporter podzielił się spustoszeniem, jakie od kilku dni sieje żywioł. "Głuchołazy 10:19" - napisał. Na dołączonym filmiku widać, że woda w centrum miasta znajduje się w połowie wysokich schodów jednego z budynków, a w niektórych miejscach dochodzi już nawet do pierwszego piętra. Nie umknęło to uwadze internautów. "Proszę przypomnieć o psach w kojcach i na łańcuchach! Niech ludzie je wypuszczą, niech mają jakąkolwiek szansę!", "Brak mi słów. Nie potrafię sobie wyobrazić jaki koszmar przeżywają osoby z terenów już zalanych, a to przecież nie koniec", "Oby koszmar szybko się skończył", "Przerażający widok" - czytamy w komentarzach. Później dodał nagranie na żywo, w którym opowiadał, że choć są bezpieczni, to sytuacja zmienia się z minuty na minutę i mieszkańcy mają ogromne problemy z zasięgiem. Później informował, że nie może wyjechać na drogę w kierunku Katowic, bo wszystkie przejazdy są zamknięte. Według najnowszej relacji, którą dodał na InstaStories około godziny 13:30, znajdował się w Prudniku. "Przejaśniło się i nie pada, ale wszystkie drogi są zamknięte" - napisał. 

Reporter "Dzień dobry TVN" mówi o dramatycznych skutkach powodzi

Piotr Wojtasik stwierdził, że skutki powodzi na pierwszy rzut oka są gorsze niż w 1997 roku i Głochołazy nie widziały nigdy takiej tragedii. Najgorsze, że dużo mieszkańców tego nie przewidywało i nie chciało się ewakuować, gdy było bezpiecznie. A teraz pod wiele domostw nie mogą już podpłynąć łodzie i jednym ratunkiem są helikoptery, których brakuje. "Pytacie co się tutaj dzieje. Jeszcze o 7:50 nie było wody pod hotelem, to teraz jest tam wody z pół metra co najmniej. Niestety nie jest dobrze, bo ta woda idzie w Głuchołazach. Jestem na moście kolejowym, który strażacy mówią, że na razie jest bezpieczny. Obrazek mówi sam za siebie, co się tu dzieje. W dwóch szkołach podstawowych ludzie się zbierają ci ewakuowani. Próbowaliśmy pojechać na lajfa, żeby go zrobić rynku, ale nie ma szans podjechać, bo woda się ludziom wlała już po okna. Sytuacja jest tu dramatyczna, nie ma co ściemniać" - opowiadał przejęty. Przejmujące zdjęcia z jego nagrań znajdziecie w galerii na górze strony.

Piotr Wojtasik na archwialnym zdjęciu.
Piotr Wojtasik na archwialnym zdjęciu. Fot. instagram.com/piotrek wojtasik
Więcej o: