Rupert Grint nie chciał całować Emmy Watson

Pisaliśmy już Wam nieco o pocałunkach na planie ostatniej części Harrego Pottera. Teraz nadeszła pora na wyznania kolejnego aktora. Rupert Grint przyznał, że całowanie się z Emmą Watson nie było tak przyjemne, jak mogłoby się wydawać...

Młodzi aktorzy mieli dużo problemów z zagraniem sceny pocałunku. Rupert przyznał, że było to najtrudniejsze wyzwanie, jakie przed nim postawiono. Choć Emma jest piękną dziewczyną i niejeden facet z chęcią by się z nim zamienił, to dla młodego aktora całowanie jej było po prostu jak całowanie... siostry.

Pocałunek z Emmą był najtrudniejszą rzeczą do zagrania. Znamy się od lat, dorastaliśmy razem, to było bardzo dziwne. Musieliśmy zagrać tę scenę kilkadziesiąt razy, zanim uzyskaliśmy odpowiedni efekt. Potem reżyser uznał, że najlepiej i tak wypadła pierwsza z nagranych scen i to ją wykorzysta w filmie. To było naprawdę śmieszne, kiedy okazało się, że powtarzaliśmy to przez kilka ładnych godzin, a pierwsza próba była najlepsza i reszta była w zasadzie niepotrzebna. :)

Ciekawe, czy w filmie będzie widać, że aktorzy musieli się męczyć, grając w sumie bardzo przyjemną scenę. :)

Jesteście ciekawi tego pocałunku?

Zobacz także:

Rupert Grint ukradł smocze jajo!

Rupert Grint gardzi gwiazdkami Disney'a!

Dzieci boją się Emmy Watson

Więcej o: