• Link został skopiowany

Kącik mola książkowego

Użytkowniczka Michelle opowiada o książce "Sto dni po ślubie"

"Sto dni po ślubie " to w miarę najnowsza powieść młodej i bardzo zdolnej pisarki Emily Giffin. Książka została wydana przez wydawnictwo Otwarte, w październiku 2008 roku.

Książka opowiada historię szczęśliwego, "świeżego" małżeństwa mieszkającego w swoim własnym gniazdku w zakamarkach Nowego Jorku. Andy jest bogatym prawnikiem, pochodzącym z zamożnej rodziny w Atlancie. Rodzina ta jest dla Ellen błogosławieństwem, gdyż daje jej poczucie tożsamości i bezpieczeństwa, którego jej brakowało (matka dziewczyny młodo umarła, a ojciec założył nową rodzinę). Jednak jest to dla niej również przekleństwo, ponieważ trudno jej odnaleźć się w nowym środowisku. Najbliżsi Andy'ego to przykładna rodzina zamieszkująca przedmieście, z mężczyznami grającymi w golfa i kobietami, które rezygnują z życia zawodowego, by wychowywać dzieci i opiekować się domem. Życie tam wiąże się jednak również z podporządkowaniem życzliwej, wszystko wiedzącej najlepiej teściowej, oraz z bywaniem na nudnych snobistycznych przyjęciach, podczas gdy Ellen kocha Nowy Jork, miasto, ruch i swoją prace fotografa. Lecz mimo wszystko jest szczęśliwa. Rozdarcie pojawia się dopiero sto dni po ślubie, gdy Ellen spotyka Leo, swoją dawną wielką miłość. Odżywają uczucia ukryte głęboko w sercu. I budzą się wątpliwości - czy jej mąż Andy jest tym jedynym, z którym chce być już na zawsze? Czy życie z nim jest tym, czego naprawdę pragnie? Pewnego dnia Leo proponuje Ellen wspólną pracę... I tu zaczynają się problemy. Leo jest nieprzewidywalnym, nie dającym wbić się w płaszcz konwenansu dziennikarzem - jest zupełnie inny. Ellen nie dzieli tych dwóch miłości na lepszą i gorszą, tylko na dwie różne, nie dające się porównywać. To z Leo główna bohaterka przeżyła wielką namietność i pasję, ból i ropacz, był to związek, jak sama mówi: "intensywny". Młoda fotografka podświadomie odczuwa jak jej uczucie do dawnej miłości rośnie, jednak stara się zachować lojalnie w stosunku do męża. Jej życie w jednej chwili zostaje wywrócone do góry nogami, chociaż z całych sił próbuje do tego nie dopuścić. Nie będę zdradzać jak kobiecie wychodzi postanowienie, jak odnajduje się w tym rozdarciu uczuciowym i jaką drogę wybiera gdyż po takiej recenzji nikomu nie chciałoby się czyatć tej powieści. Gdy bierzesz do ręki książkę "Sto dni po ślubie", zasiadasz wygodnie w fotelu i zagłębisz się w lekturze, nie możesz się oderwać od czytania. Zauważasz, że bohaterka myśli podobnie jak Ty, ma podobne lęki, obawy, rozterki. Uwielbiam prozę Emily Giffin. Nikt tak prosto i zwyczajnie a zarazem tak mądrze i pięknie nie pisze o miłości. Zakończę więc cytatem: "(...) Miłość to suma wyborów, siła zaangażowania, więzi, które trzymają nas razem".

Krótkie podsumowanie: Pierwsza książka Emily Giffin, którą przeczytałam. Wzruszająca, piękna, ciekawa, poruszająca... a na zakończeniu oczywiście - popłakałam się. Książkę czyta się bardzo lekko, szybko i przede wszystkim przyjemnie.

Polecam serdecznie, Michelle

Więcej o: