• Link został skopiowany

Kieszonkowe

Dostajecie pieniądze od rodziców? A może radzicie sobie bez kieszonkowego? olga_l

Każdy z nas ma wydatki. A młody człowiek ma ich czasem naprawdę niemało. Kasa jest po prostu niezbędna . Trzeba kupić sobie różne rzeczy do szkoły, wydać na wyjście do kino z klasą, teatr i wycieczkę, kupić sobie drugie śniadanie, bilety na dojazd, prezent dla koleżanki czy składkę klasową. To niezbędne wydatki. A gdzie przyjemności? Wyjścia z przyjaciółmi, zakupy z koleżankami, lody, ciuchy, pizza, kosmetyki i inne poprawiacze humoru? Cóż, bez pieniędzy ani rusz.

A skąd je brać? Głównym źródłem "dochodów" człowieka uczącego się są oczywiście rodzice. W każdej rodzinie prędzej czy później pojawia się kwestia kieszonkowego. Przeważnie wygląda to tak, że co pewien czas, zazwyczaj co miesiąc, rodzice wspomagają nas zastrzykiem gotówki w określonej kwocie, którą możemy dowolnie rozporządzać. Jego wysokość uzależniona jest oczywiście od zasobów, jakimi sami rodzice dysponują. Jednak nie tylko! Bo od czasu do czasu kieszonkowe staje się środkiem wychowawczym. Pewnie jeśli otrzymujesz od rodziców stałe kieszonkowe, zdarzało Ci się usłyszeć, po jakimś przewinieniu "kasa wstrzymana", albo umówiona kwota ulega drastycznemu uszczupleniu.

W niektórych domach wygląda to nieco inaczej. Nie ma ustalonej, regularnej kwoty, a jeśli mamy jakąś potrzebę, to po prostu zwracamy się do rodziców, z koniecznym tłumaczeniem na co, ile i dlaczego. Oczywiście bardziej komfortowa wydaje się pierwsza sytuacja, ponieważ dysponujemy kasą według własnego uznania (i tylko siebie możemy winić, jeśli na początku miesiąca wydamy wszystko na extra ciuch). W ten sposób musimy planować wydatki i sami dysponować budżetem. Choć oczywiście każda rodzina jest inna i niektórym, jeśli mają fajne relacje z rodzicami, nie sprawia problemu sytuacja, w którym muszą powiedzieć na co i ile potrzebują.

Jest wreszcie jeszcze jeden sposób, który jednak dla nastolatek nie jest łatwy, chociaż nie niemożliwy do wykonania. W Polsce niezbyt popularny, za to na przykład w USA bardzo modny, czyli praca. Nie chodzi oczywiście o regularną pracę na etacie, gdyż to w sposób oczywisty kolidowałoby z nauką, która w tym wieku jest oczywiście na pierwszym miejscu. Jednak, jeśli bardzo się chce, to można znaleźć jakieś dodatkowe, niezbyt absorbujące zajęcie, na przykład pilnowanie znajomych dzieciaków, czy pomoc w zaprzyjaźnionej kawiarence. Czasem sami rodzice stwarzają nam taką okazję, płacąc za porządki w garażu, czy umycie samochodu :).

Dostajesz kieszonkowe? Na co najczęściej je wydajesz?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: